wtorek, 25 grudnia 2012

Świątecznie

Wyjątkowo dodaję wpis z Lutomii, a nie z Grodziszcza, tak jak to zawsze bywało. Ale będę tu jeszcze do jutra, a nie chciałam czekać z dodaniem wpisu, więc podpiełam się pod internet cioci. Z nudów zaczęłam oglądać "Another". A zawsze miałam pewne uprzedzenia do tego anime, jednak jest na prawdę dobre. Ale nie jestem w zbyt dobrym nastroju, więc chiałam obejrzeć coś krwawego i, jeśli się uda, psychicznego. Kreska mi się podoba, Misaki ma bardzo ładny mundurek i już stała się jedną z moich ulubionych postaci. Może tylko mi się wydaje, ale kreska jest całkiem podobna do anime shoujo. Ale to tylko moje przemyślenia.

Miałam jeszcze napisać coś o moich świętach. Okropieństwo.
"Kaśka, tu jest coś nabazgrane, to chyba po chińsku, przeczytasz nam, bo my nie umiemy?"
Mają naprawdę spory problem z tym, że jestem otaku, ale czują tę niemoc. Nic z tym nie zrobią. Po prostu to lubię i koniec. Nie odwrócę się  od mojej natury. I nie usiłuję nic nikomu udowodnić.

niedziela, 23 grudnia 2012

To już jutro!

Konbanwa~
Tak, to już jutro. Już jutro będzie Wigilia i uroczysta kolacja z całą rodzinką. Nie wiem czemu, ale ja tego nie czuję. Mimo iż za oknem biało, mimo iż ubierałam choinkę (ubrałam ją w barwach Gryffindoru :3 ) i mimo iż wszędzie dokoła są świąteczne dekoracje. Nawet już diś w domu niósł się zapach barszczyku i krokietów. Kiedy byłam dzieckiem zupełnie inaczej to wszystko widziałam. Ubieranie choinki z rodzicami, pomaganie babci w robieniu uszek i wyczekiwanie do północy (co było sporym wyzwaniem), by nie przegapić psa posługującego się ludzką mową. Teraz jest inaczej. Siedziałam sama na podłodze w pokoju rodziców i wyciągałam z pudełka czerwone i złote ozdoby, w ciszy dekorując nimi male drzewko, jutro jak tyko przyjadę do Lutomii zacznie się rozmowa o szkole i o tym, co będę robić w przyszłości, więc z lepienia uszek nici, a co do czekania na północ - bez najmniejszego trudu wysiedzę nawet do trzeciej, jak ostatnio bywało.  Jednak pociesza mnie fakt, że za rok, może dwa, mała Marlenka będzie czuła to, co ja kiedyś. Do tej pory pamiętam, jak upierałam się, że nie wyjdę z domu, jeśli nie pozwolą mi ubrać mojej ulubionej sukienki. Ale to było kiedyś. Teraz wszyscy mają gdzieś w co się ubiorę na Wigilię. A więc - zakolanówki~!

Ostatnio dość dużo zastanawiałam się nad moją przyszlością. Ale nie tą związaną z karierą zawodową, czy czymś w ten deseń, ale tą, która wiążę się ze mną i moimi ideałami. Obiecałam sobie tatuaż, obiecałam, że do ślubu pójdę w tiulowej sukni, o jakiej zawsze marzyłam, obiecałam, że będę modelką, jednocześnie chcę mieć córkę. Ciekawe... Mam dopiero piętnaście lat i takie plany.
Oczywiście jest jeszcze życzenie, które pomyślałam 12 XII 2012r. Mam nadzieję, że się spełni. Z każdym dniem pragnę tego coraz bardziej. Na przykład dzisiaj. Po prostu się uśmiecham. Nic więcej. I choć często wydaje się, że olewam sprawę, to tak nie jest. Czasem nie potrafię tego pokazać, jednak czucie rośnie z każdym dniem. Nie tylko ja tak mam, nieprawdaż? To normalne.

Nie mogę się już doczekać kolejnego konwentu. Love4, nadchodzę! :3 Ach, walentynkowy nastrój, Otaku, panele, na które nigdy nie pójdę i cała masa innych rzeczy! Ale już chcę tam być. Tak. Najpierw konwent, potem będę czekała na wakacje, a potem... A potem to już tylko zapierdalaing z nauką.

I tak kończę ten wpis. Wesołych świąt, moi czytelnicy albo i nie czytelnicy, jak kto woli <3

wtorek, 18 grudnia 2012

Chciałam dodać jeszcze jeden wpis. Ale tylko dlatego, że oglądałam film. Właściwie, to zaczęłam go oglądać w połowie, ale szybko ogarnęłam, co się dzieje. Nie wiem nawet jak ten film się nazywa ._.

Były dwie przyjaciółki - zawsze razem, zżyte ze sobą, naprawdę wiele razem przeszły. Nowa szkoła, nowe znajomości i usilne starania dziewcząt, by wciąż mogły być razem, we dwie. Jedna była słabsza w oczach "szkolnej śmietanki". Moim zaniem słabsza była jej przyjaciółka, bo dała się omamić. Zostawiła toważyszkę zabaw z dzieciństwa, na rzecz grupki dziewcząt, które budziły strach w oczach prawie każdej uczennicy. Wszystkie były wystrojone, wymalowane i zawistne jak nikt inny. Zdolne do wszystkiego. Nawet do rozbicia długoletniej przyjaźni, żeby zdobyć sobie zabawkę. Dawne przyjaciółki straciły kontakt. Jedna walczyła, ta, którą osądzono jako słabszą. Z dnia na dzień była coraz smutniejsza, bledsza i bardzej zmartwiona o koleżankę, teraz już tylko znajomą ze szkolnej ławki. Poszła do niej, powiedziała jej prosto w twarz, co myśli o tym, kim się stała i przypomniała jej, że jeszcze tak niedwno sama nie była przekonana co do swoich nowych przyjaciółek i wszystko zamieszczała na pewnej publicznej stronie internetowej. Jedna z bardziej zawistnych dziewczyn z popularnej grupki podsłuchała rozmowę i postanowiła podzielić się tym najpierw z jedną - najwredniejszą i zarazem najsilniejszą. Ta poczekała na właściwy moment i powiedziała o tym dziewczynie, która przygarnęła wcześniej nic nieznaczącą blondynkę, niszcząc jej przyjaźń. Alexa (wyżej wspomniana, ta "dobra") po tym, jak jej nowa przyjaciółeczka pocieszała ją całą noc, bo chłopak, który jej się podobał wykorzystał ją, a ona sama chciała się zabić... Najsilniejszej z dziewczyn kazała ją pobić, a inna nagrywała całe zajście swoim różowym telefonem. Dziewczyna zasmakowała popularności, "prawdziwej przyjaźni" i własnej krwi, a także bólu psychicznego, jak i fizycznego. Wylądowała w szpitalu. Nie widziała na prawe oko, miała uszkodzoną błonę bębenkową, nie mówiąc już o wstrząśnieniu mózgu i mnóstwie blizn na twarzy.

Coś mi to przypomniało. Jak Ci się żyje bez, jak to określiałś, "jedynej osoby, której mogłaś zaufać"?

Złodziej furtek na wolności

Jako iż jestem grzeczną Puuki, to grzecznie chodzę na roraty i wcale a wcale nie chodzi mi o podpisy x.x" W każdym bądź razie ksiądz po mszy powiedział, że widział jak pijany facet szarpie się z furtką przy kościele. Po tym wszystkim Zacharson, Martyna, Kamil, Pawlik i ja poszliśmy owej furtki poszukać. Znaleźliśmy, a co! Schowaliśmy ją do szpki przy plebanii i po ciemku rozeszliśmy się do domów. Każdy w inną stronę. A teraz, nie wiem czemu, naokoło mojego domu ciemno jak w...no... Jakiś nachlany koleś grsuje po Grodziszczu, nie wiadomo gdzie, a Puuki przedziera się przez ciemność w swoich zajebistych szpileczlach i, żeby się aż tak nie bać, śpiewa opening Fairy Tail na pół wioski, bo czemu nie?

Właściwie, to mam jeszcze jedną rzecz do opisania, a mianowicie - dzisiejszą lekcję religii. Babka się produkuje, kłóci ze wszystkimi, a Ritsu i ja siedzimy w pierwszej ławce pod ścianą i śpewamy kolędy po japońsku. Bo tylko z nią mogę tak robić <3

A teraz... HARRY, JESZCZE RAZ ZOBACZĘ CIĘ BEZ KURTKI W TAKĄ POPIZGAWĘ, TO OSOBIŚCIE DOPILNUJĘ, BYŚ PIŁ DZIENNIE WIADRO GORĄCEJ HERBATY Z SOKIEM Z MALIN ALBO MIODEM I BEZ ŻADNEGO "NIE LUBIĘ" >3<"

Meri Kurisumasu, minna~ <3

poniedziałek, 17 grudnia 2012

17 XII 2012r.

Chcę napisać długiego posta, a co mi z tego wyjdzie, to pojęcia nie mam. Jednak jako iż nie mam co robić, to sobie poklikam ;3
Konbanwa~ Watashi wa Puuki desu ^^
Nie, tak nie będzie, bo to za słitaśne Q.Q Ale mam fajny art, tylko chyba go nie dodam. Znajdę inny i już ;3 Bo tak mi się chce, o. A wiecie co dziś jest? Dziś jest 17 XII 2012r. A wiecie co to znaczy? Że pewien ktoś wytrzymał ze mną już okrągły miesiąc i chyba na znak tego po raz pierwszy pozwolił mi zasnąć ._." Ale cel osiągnięty! Zasnęłam na całe dwie minuty -.-"
Mimo wszystko - dziękuję, że mi na to pozwoliłeś <3 QwQ
Rozłącza mi neta i to tak perfidnie co chwilę Q.Q Idę płakać... Tak, bo ponieważ tak właśnie będzie! Chyba że ktoś ktokolwiek da mi czekoladę, albo białe michałki, albo coś dobregooo... I teraz mam ochotę na coś słodkiego, no. Sama to na siebie sprowadziłam, a teraz cierpię, bo nie mam nic takiego... Baka Puuki...

Spać mi się chce. Ubiegłej nocy nie mogłam zasnąć i tak sobie leżałam niemal do drugiej i ogarniałam, to co dziewczyny ogarniają, kiedy są same i nie śpią. Ale nawet mi się nie chciało wyjąć mojego słitaśnego zeszyciku, żeby zapisać którąkolwiek z tych myśli.

Kolejny wątek - hmm... Harry, wbrew wszelkim przekonaniom potrafię rozwalić skorupkę orzecha, no. I ładnie sobię z tym radzę, i wgl i ten post na pewno nie będzie długi... ._."
Aishiteru yo~ <3

czwartek, 13 grudnia 2012

Zamiana ról

Konbanwa~!
I o co mi może chodzić tym razem? A o dzień jutrzejszy, kiedy to ja będę Ritsu, a Ritsu będzie piszczącą Puuki :3 Zamiana ról... To będzie śmieszne. Ale na pewno też nie dokońca takie łatwe, jak się wydaje. Bo to ja... i Ritsu, i ja jako Ritsu... Neee... Mamo, taaaaskeeeteee~ Już dziś napotkałam niezłą przeszkodę, co do tego. Stanęłam przed szafą i delje było słychać już tylko jęki "Nie mam czarnych ubrań... Dlaczego tak trudno jest być Nelką?" Q.Q" Ale będę! Podołam i nawet ją pogryzę, tak jak ona mnie, o!
Cały jutrzejszy dzień jest poświęcony właściwie tej jednej jedynej osobie, która w rekordowym czasie potrafi wytrącić mnie z równowagi i w chwilę później doprowadzić do należytego porządku. Taratataaaa~ Przedstawiam Wam Ritsu~ <3 Dzień z nią i żeby było śmieszniej - jako ona.
Na dziś koniec. Więcej marudzenia mooooże jutro ; >
Sayonara~

wtorek, 11 grudnia 2012

Strzelę wpisa~

Tak, właśnie strzelam gratisowego wpisa, którego miało tu nie być, ale się pojawił. I taaak... Robię ten wpis tylko dla tego kawaiistego artu, który znalazłam ._." Ale art będzie na koniec i nie będzie pod nim podpisu! A... Może będzie, kto wie, co czai się w mojej chorej głowie! Slender many, Bugimeny (nie mam pojęcia, jak się to pisze), i wszystkie te straszne straszności, najwięksi psychopaci na świecie~! Tak, to wszystko w mojej głowie. W głowie Puuki, przy której wszyscy bełtają tęczką <3 Ale wszyscy kiedyś zobaczycie... Będę gławcić i zabijać, będę bić, oczy podbijać, ale za to będę na spokojnie ludzi mijać. Tak, i teraz będę to nucić przez resztę dnia ._. Sama to na siebie zesłałam.
Biorąc na tapetę trochę inny temat - (wiem, że to będzie powtórka) coraz bliżej święta, coooraz bliżeeeej święęętaaa~ Ale ja jakoś tego nie czuję. Ogólnie nie czuję świąt, nie ogarniam. Tylko tyle, że na roraty muszę chodzić i marznę. No i łańcuch na choinkę do szkoły. Zrobili konkurs na najdłuższy łańcuch, a Puuki siedzi i ciśnie paski zszywkami -.-
Dalej. Nie mam już co pisać ._. Aleeee~ Dziękuję za zakolanówki, które stały się moimi konwentowymi zakolanówkami <3

 Dobra, jednak będzie podpis pod artem. Kocham ten art i już. I tyle. No. Ale milusio, zawsze zacieszam, jak na to patrzę xD

sobota, 8 grudnia 2012

Dziękuję za uwagę

Koniec. Skończyło się i tyle. Tak samo jak skończyło się z Patrycją. Może i lepiej byłoby, gdyby wszystko skończyło się na Krystianie, który był owiany lekką mgiełką tajemnicy. Ale nie mogło tak być. Wszystko musiało toczyć się dalej, aż w końcu się mną znudziłaś. Póki była Sebusiowa, Rexio, czy Michał, miałaś co robić. Patrzyłaś jak płaczę, znałaś mnie na wylot i pomagałaś mi. Ja Pomagałam Tobie, a przynajmniej wydawało mi się, że pomagam, tymczasem miałaś mnie głęboko w dupie. Mnie i te moje emopierdolenie. Nawet jeśli chodziło mi o Ciebie, o to, żebyś czuła się dobrze w moim towarzystwie, żebyś mogła mi w pełni zaufać.
 "ty możesz liczyć tak,jak ja na ciebie kiedy tego potrzebowałam ;p"
Tak, bez wątpienia właśnie tak było.
Zniknęłaś. Bez słowa, a ja jak głupia pisałam na GG, na telefon i zapisałam całą masę listów. Potem się pojawiłaś. Jak zawsze wesoła i pozytywna. Nie bałam się Ciebie. Bałam się, że Cię stracę. I proszę! Mam to jak na zawołanie! Chciałam tylko, żebyś nie nazywała "pierdolonym żydem" kogoś, na kim mi zależy. Tak trudno? Czy ja, do kurwy nędzy, chciałam czegoś niemożliwego? Tylko jednej, małej rzeczy, która zmieniłaby dość sporo. Żebyś zaakceptowała kogoś, kto sprawia, że się uśmiecham. I Twoja sprężynka nie ma tu nic do rzeczy. To tyle, jeśli chodzi o tę sprawę.
 
 
Dalej. Harry, przepraszam, że znów musiałeś widzieć mnie w takim stanie. Ale za to, dziękuję, że przywróciłeś mi wiarę w kopalnie czekolady <3
Na dziś koniec. Nie mam siły.
 
 

niedziela, 2 grudnia 2012

Hontou ni sabishii yo

Konnichiwa~ Wiem, że dawno mnie tu nie było, ale jestem! Jestem i mam zamiar tu pisać, bo jestem tylko niewyżytym otaku, a w dodatku yaoistką. Tak! To się nazywa i to się leczy... Ale tak... Mam pięknego niusa i muszę się nim z Wami podzielić, choć wiem, że nie ogarniecie. Moja rodzinka dziś wybrała się do Galerii  Świdnickiej i natkneli się na moją grupę otaku, a między nimi był Tsuna w swoim paszczu z Matriksa. Mój tata go nie polibł, choć widził go tylko przez chwilę. Ten oto mój tata zna się na ludzich. Hejtował go z desia, nie wiedząc o tym, co się stało, ale to wiedzą tylko wtajemniczeni. Dalej... Ja też poszła do owej Galerii, mając szczerą nadzieję, że spotkam moją grupę mangozjebów. I fak je, bo ich znalazłam! A już myślałam, że jak głupia będę łazić po mieście. Zimno było, a ja oczywiście musiałam ubrać zakolanówki, bo co?! Bo Puuki = zakolanówki i spódniczka z "firanki".
Ale chciałam się pochwalić tym, że ja chyba strasznie lubię robić z siebie debila na "cosplay'ach" u Ritsuki. Kocham ją, ale nasze wygłupy... Czemu ja się na to zgodziłam?! Na udawanie walenia, na jęczenie i na robienie z siebie małego, głupiutkiego neko. Z resztą...
Wiem, że nie mam się czym chwalić, ale przynajmniej dobrze się bawiłyśmy i całkiem zabawnie to wyszło...
Z innej beczki - Klaudia. Przepraszam, że wtedy się rozłączyłam, nie gniewaj się na mnie, ale nie możesz hejtować wszystkich moich znajomych, a zwłaszcza nie Harrego. Nie hejciłam nikogo z Twojego towarzystwa, więc byłabym wdzięczna, gdybyć odpłaciła mi tym samym. Nie wiem, czy to wszystko mówiłaś tylko w żartach i cieszyłam się, że wróciłaś, że znów rozmawiamy, jednak wszystko jest śmieszne do czasu. Nie gniewaj się, że to napisałam.

Idąc dalej - coraz bliżej święta, coooraz bliżej święta~! A ja ich wciąż nieznoszę -.- Nie wiem czemu, ale tak po prostu ich nie lubię i koniec, kropka. Lubię tylko tę górę ciast, słodyczy i całej reszty. Tak, jedzenie to zdecydowanie moje ulubione zajęcie, a tym bardziej jedzenie słodyczy. A zwłaszcza czekolady i wszystkiego, co ma z nią związek. Najlepsza czekolada na świcie, to po prostu biała czekolada. Bez żadnych pierdułek, typu kolorowe cukiereczki, szczelające granulki, czy najzwyklejsze orzechy. A poza tym, to mam aparat i zakaz jedzenia orzechów.

Na dziś koniec. Tak, tak myślę, że na dziś już starczy. Idę oglądać cosplay'e i sobie marzyć o Blck Rock Shooter albo Rin Kagamine... Sayo~
Hmm... Kto mi ostatnio zaplatał warkocza?... <3

niedziela, 25 listopada 2012

Aishiteru yo~

Witam Was po raz kolejny. Ciekawi mnie, czy jest ktoś, kto nie zna mnie osobiście i śledzi moje wpisy. W każdym bądź razie, jeśli jest ktoś taki, to mu dziękuję, bo to miłe :3
Ciepłe kapcie, ciepła herbatka i bardzo przyjazna nutka, oczywiście zamieszczam ją tutaj :3
Tak właśnie spędzam dzisiejszy wieczór, choć bez bicia przyznam, że mam ochotę się przytulić. A Osamu mi nie wystarcza QwQ
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że ta piosenka wcale nie jest taka pozytywna i zrobiło mi się smuuutno :C Przełączam!... Dobra, jest już bardziej pozytywnie.
Co by tu dziś napisać... Pośpiewałabym sobie, no... Trochę nudno, a zaraz muszę wracać do nauki. O! Już wiem, od czego zacznę opisywanie. Od wczorajszego ogniska, gdzie było pięknie, cudownie i nawet śmiesznie :D I dziękuję mojej gimbazie, że zgodzili się zabrać, jak to powiedzieli, mojego "Lovczi" <3 I go tam zataszczyłam,  co?! xD Źle mu nie było, a przynajmniej nie marudził, co chyba jest jednoznaczne, nie?

Napisałam część wpisu i mama kazała mi odejść od komputera, bo dostałam dwie jedynki ._. Ale jakoś udało mi się wybłagać powrót do bloga ;D Ale mam się uczyć. I będę się uczyć, nie wierzycie we mnie?!...
Wyżalę się wam! Właśniue na flogu napisał do mnie jakiś Pan, który mi powiedział, że powinnam przytyć, bo jak będę trochę chudsza, to stanę się nieatrakcyjna, a potem mnie zaprosił do restauracji ._.
Em... Haaaaarryyyyyyyyyyyyy! Jakiś pedofil z internetu zaprosił mnie do restauracji... Zrób z tym coś, bo zaczynam się bać >3< xD

I kolejny taki dzień, kiedy nie chce mi się pisać, choć mam o czym tu nabazgrać. I to właśnie jest smutne. Kolejna smutna rzecz. No cóż, czas umierać ;D
Dziś nie będzie słodkiego artu. Dziś będzie prawda

piątek, 23 listopada 2012

Nie mam pomysłu na tytuł, umarłam

Dobry wieczór! Chwilowo zdania będą bez najmniejszego sensu, bo mój brat łaskawie truje mi dupe -.- Uhu, przynajmniej zwraca na mnie uwagę i poświęca mi czas, choć są chwile (nawiasem mówiąc - takie jak ta), kiedy chciałabym być jedynaczką.
Wpis będzie krótki, bo umieram ze zmęczenia, a jutro muszę wcześnie wstać, i iść do kościoła na spotkanie kółka różańcowego :D Żartuje, żartuuuje ^^ Po prostu muszę tam iść i już ._."
A we wpisie, który właśnie tworzę, chciałam podziękować za ostatnie dni i za zapewne jeszcze całe mnóstwo takich dni <3 I wszyscy już wiedzą o kogo chodzi :D
Chciałabym napisać więcej, ale umieram i domownicy każą mi iść już spać...
Oyasuminasai~

wtorek, 20 listopada 2012

Dom na wzgórzu~

Ano witam szanownych czytelników, których mam i tak niewiele. Ale dla kogoś pisać trzeba, nawet jeśli wpisy nie są czytane w całości, bądź też wcale nie czytane ._. Wpis jest za dzień wczorajszy, bo niestety wczoraj nie miałam czasu i byłam zmęczona czytaniem nudnej książki.
Więc zajmę się opisem dnia wczorajszego ^^ Nie będę opisywać szkoły, ani nic takiego, bo to się ciągnie i dłuży jak tylko może, więc tym nie mam zamiaru nikogo zanudzać i nie istnieje coś takiego jak H4. Nie rozumie, dlaczego tylko Ritsu może się teraz zaśmiać, bo przecież chemiczne żaty są takie zabawne! W każdym bądź razie po szkole szybko zrobiłam lekcje i mniej więcej ogarnęłam kuchnie i mój pokój. Czuję, że ten blog robi się tęczowy ._. Ale mniejsza z tym! Chyba nie trudno się domyśleć co miało nastąpić po tym wszystkim. Ale niee! muszę się kawałek cofnąć!
Bo w szkole, a  ściślej - na projekcie z polskiego - miałyśmy próby do naszej sztuki. Mam fajną rolę i przy tym okzję, żeby sobie pokrzyczeć, powyśmiewać się xD Tak, wiem, okropna jestem ^^ W każdym bądź razie, powtarzam moją rolę i już już się wczuwam, biorę wdech i chcę zacząć mówić, a tu nagle dzwoni mój telefon. Ed Sheeran zaczął śpiewać "cold coffe", a ja pędem biegne po telefon, tyko po drodzę krzycząc "przeeepraszaaam~". Byłam niemal pewna, że mama dzwoni, żeby mi powiedzieć, że jest już pod szkołą, ale ten głos nie był ani trochę podobny do głosu mojej mamy. Oczywiście uśmiechnęłam się tak, że groziło mi to rozpołowieniem twarzy i nie sztuką było się domyśleć, kto dzwoni ^^ I tak sobie stoję i sobie jestem zacieszona i wszyscy się na mnie patrzą, a ja słucham... "Puuki, kiedy końszysz? Przyjechać po Ciebie?" To było takie słodkie~ Rozpłynęłam się jakby... I małymi kroczkami-skoczkami wróciłam na swoje miejsce. Trochę mnie to wybiło z roli, ale poradziłam sobie :3 To tyle jeśli chodzi o szkołę.
Wracając do popołudnia w domu: Oczywiście przyjechał Harry i oczywiście ten mój piękny przyczaj, czy nikt nie stoi w oknie. Przepraszam, że ja się tak tym stresowałam, ale no... To ja, a ja tak mogę ^^"
I poszliśmy~ Najpierw do parku, potem z parku po drodze mieliśmy osiedle Mariuszka, z osiedla w jakąś dróżkę, a potem zawróciliśmy i poszliśmy w stronę kolonii. I wtedy pochwaliłam się moim genialnym wymysłem dnia wczorajszego, a mianowicie - Ave Lama~! Był fejspalm, oj był... I pytanie zadawane od pokoleń "Z kim przyszło mi żyć na tym świecie??". Jednak Niedługo po tym chwilowym postoju spowodowanym moimi przemyśleniami na temat lam, poszliśmy dalej i mniej więcej przy dużym stadionie znanym z festynów, znów miałam swojego osobistego kucyka! I patrzyłam tak na świat z góry i śpiewałam cichutko "My little Harry, my little Harry~" i cieszyłam się jak głupia do sera, tak tyko dlatego, że było fajnie. To się nazywa dziwactwo :D Ale takie moje własne dziwactwo, któremu mogę się bez reszty oddawać, niezależnie od sytuacji. Wystarczy, że ta jesdna wyjątkowa osoba będzie ze mną i mogę się przełamać. Ale nieważne... Trochę się rozpisałam, niepotrzebnie... Bądź co bądź, ignorując moje poprzednie rozpisanie się, dalej poszliśmy w stronę Krzyżowej i po drodzę spotkaliśmy kociaka, który za wszelką cenę nie chciał do nas podejść, a potem jestem niemal pewna, że się obraził, bo ktoś kto to czyta nie potrafi odzywać się do kociaków, nie będę mówiła po imieniu ----> Harry~ ^^ Następnie poszliśmy do Krzyżowej. Nie tylko Świdnica po ciemku wygląda ślicznie, bo i Grodziszcze i Pałac w Krzyżowej, albo chociażby Dęby, które do tego pałacu prowadzą prezentują się przyjemnie, choć sama bym tam za nic nie poszła ^^" Doszliśmy na plac pałacowy... Jeju, jak to wyniośle brzmi xD W każdym bądź razie doszliśmy na ten plac i na chwilę sobie usiedliśmy i było pięknie <3 Bo jak ja tak sobie siedzę na czyichś kolankach i ten ktoś mnie przechyla i się ze mną droczy, to jest pięknę <3 Zrobiliśmy sobie rundkę naokoło tego placyku i rozmawialiśmy o niemcach ._. Potem stała się rzecz niesamowicie słodka, słodka... Tak, tęcza była <3 Bo się mnie zapytał, czy mi zimno... A ja powiedziałam, że tak troszkę, (cały czas chodzę w tej czapce <3) i mimo iż moim kwadratowym biegiem z desia uciekałam, z desia piszczałam i chciałam zapiąć jego kurtkę zanim ją z siebie zdjął, coś mi nie pykło i reszte drogi pytałam tylko "Czy nie jest Ci zimno? Ale na pewno? Na sto procent?". Tak się nie robi! Ale ciepło było :3 Później znów chodziłam na glanach, bo ja to tak lubię ^^ I chwilę nas to zatrzymało. Rękawy kurtki zsuwały mi się z łapek, mimo usilnych starań Harrego i do tego dostałam rękawiczki, bo ja zawsze mam zimne ręce i w tych rękawiczkach też grzecznie chodzę. Ale najlepsze dopiero przed nami! Bo jak już mieliśmy w planach wrócić do domu... "którędy przyszliśmy, tędy, nie?" Tak, tędy, bo pamiętam, że kiedyś tędy wracałam. I tak sobie idziemy i idziemy... I coś mi w tej drodze nie pasowało, bo robiło się coraz to puściej i puściej, aż w końcu stanęliśmy na początku polnej drogi. Wtedy właśnie doszło do nas, że poszliśmy nie w tę stronę, co trzeba. Zawracamy i dzwoni moja mama, że mam wracać do domu. Tępo to mieliśmy dobre, bo trzebabyło wrócić przed 21. Jednak to nie przeszodziło nam w zrobieniu sobie jednego krótkiego postoju na przystanku. I droczenie się ze mną i w ogóle... I siedzenie na kolankach <3 tak, ja to lubię xD Póżniej znów tym epickim tępem do Grodziszcza i kiedy mama następnym razem zadzwoniła byliśmy już pod kościołem. Wtedy zaczęły bić dzwony, a kiedy skończyły staliśmy pod domem moich sąsiadów i oddwałam Harremu kurtkę. Mama wezwała nas na rozmowę. Nie wiem, czy chciała postraszyć, czy coś, ale mnie to bardziej bawiło, niż straszyło. Następnie pożegnałam się z moim osobistym Kucykiem i wróciłam do domu na indywidualną rozmowę, której nie chcę tu przytaczać, ze względu na to, że mi się nie chce xD I tak to właśnie było :3

niedziela, 18 listopada 2012

Spotkanie, pocałunek i uczucia - Part 2. xD

Dzień dobry, moje... Nie, nie nazwę Was pieszczotliwie, bo to nie będzie po mojemu ^^ Dziś będę kontynuowała wpis wczorajszy i opowiem trochę z dziś.
Wracając do dnia wczorajszego - po zrobieniu matmy i innych pierdołek znów było ojej, bo Harry przyjechał <3 Niestety nie mam już mojej bluzy z pedosmajlem, ale mam czapkę i jak na razie to może mi wystarczy ;D I poszliśmy na spacerek i potem na herbatkę i potem znów na "sapcerek" <3 Tak, i znów było ojej, jak ja to lubię określać. Potem sobie po prostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Tak po prostu. Są ludzie, z którymi mogę nawet milczeć i nie poczuję się znudzona. Około 21. godziny wróciłam do domu i powtórzyłam angielski. Następnie zabrałam się za pisanie wczorajszego posta.
A teraz dzień dzisiejszy~! Obudziłam się wcześnie, a w nocy co chwilę się budziłam i nie mogłam zasnąć przez dłuższą chwilę. Leżałam i tuliłam się do misia, nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Przecież nie wstanę i nie ubiorę się, bo do kościoła mam jeszcze dużo czasu. Więc przez dobre dwie godziny po prostu leżałam bez ruchu, gapiąc się w sufit i tuląc pluszaka. Zobaczyła mnie mama i zdziwiła się, że już nie śpię, bo ja zawsze śpię najdłużej. A tu proszę. Hmm... Ciekawe czemu nie mogłam spać, co? ._." W każdym bądź razie, niedługo po tym wstałam i ubrałam się. Jak to ja lubię najbardziej - moaj "firankowa" spódniczka, szare rajstopy, zakolanówki i sweterek. Siedziałam tak sobie i wpadłam na genialny pomysł, a mianowicie: Puuki, wejdź na gg! Właściwie, to nie był do końca mój pomysł, a SMS, ale co tam ^^" Weszłam na GG, chwilę pisałam z ludźmi, potem poszłam do kościoła. Ubrałam muszkieterki, płaszczyk i moją nową czapkę :3 Tylko tym razem przypięłam ją wsuwkami, bo cały czas mi spadała ._." W kościele, kiedy poszłam po podpis do księdza, ten mi powiedział, że podoba mu się jak się  ubrałam, co mnie rozwaliło xD No nic. Wróciłam do domu i poszłam z Gizmem na szybki spacer. Po drodze schrupałam wafelek ryżowy i do niedawna to było jedyne co zjadłam, i o dziwo, nie byłam głodna cały dzień. Pojechałam z mamą i bratem do taty i trochę tam siedzialam. Cały czas Kuba się ze mną droczył, a ja nie miałam czasu mu się odgryźć. Miałam ważniejsze sprawy na głowie, takie jak GG. Po około dwóch godzinach pojechaliśmy do galerii. Fak je! Teraz będzie o kapciach! Nabyłam spódniczkę, spodnie i najzabistrze kapcie, jakie ten świat widział!
I tu powinny być zdjęcia moich kapci, ale zgubiłam kabel do telefonu ._.
Więc po prostu przejdę do tego, co było po nadwyraz dłużących się mi zakupach. Posiedziałam pod Galerią, czekając na Harrego <3! Moja mama czekała ze mną ._. O niee... Ale w domu powiedziała, że jest fajny, więc lajcik ^^ A kiedy już nie było ze mną ani mamy, ani brata, poszliśmy sobie tak o. Poszliśmy sobie na rynek, chodzenie na glanach, poszliśmy sobie pod katedre, tam byłam wyższa ^^ Po tym poszliśmy sobie do Galerii i zrobiliśmy sobie wesołą rundkę po tejże Galerii i sobie rozmawialiśmy i w ogóle... A potem usiedliśmy sobie na ławeczce pod Galerią i tak sobie siedzieliśmy i się tuliliśmy i w ogóle... I, no kurwa! Nie potrafię nic opisać T.T Więc bidnie, bo bidnie, ale piszę dalej ;D Poszliśmy sobie na przystanek i tam było takie coś, na co wleźliśmy i było wszystko widać. Świdnica po ciemku jest ładna. Ale jak tak sobie byliśmy na tym czymś, to widziałam kto stoi na dole. A stała pewna sobie Kinga, z którą nie mam zbyt dobrego kontaktu i na całe szczęście nie odezwała się, jak mnie zobaczyła. Potem ona zniknęła gdzieś z tego przystanku, a my poszliśmy sobie na huśtawki [uwaga, moje ulubione zakończenie zdania] i w ogóle... I tak sobie tam byliśmy i było pięknie, czas zdawał się płynąć wolniej niż zwykle. Następnie już wsiedliśmy do autobusu i kawałek jechaliśmy razem, a potem zrobiło mi się z desia smutno, bo zostałam sama, mimo ludzi w autobusie. Ale jakoś w tej mojej samotności wróciłam do domu i założyłam moje zajebiste kapucie. Zajęłam się wpisem zaraz jak zjadłam i tak oto kończę :3
Znaczna część z Was pewnie pamięta tę scenę, ale mi to się kojarzy tylko z kimś, kto mnie tak nosił <3

sobota, 17 listopada 2012

Spotkanie, pocałunek i uczucia~

No więc, dzień dobry. Nie... Jeszcze raz ._.
No więc, dobry wieczór~ Na wstępie - ten wpis może być dość dłuższy niż pozostałe, toteż daję Wam chwilkę na zrobienie sobie herbaci, lub czego tam sobie chcecie :3

Chwila minęła, nie mam dla Was całej nocy! xD
Dziś zacznę od początku. Tak, zacznę od tego, jak przestraszyłam się budzika! Bo... Bo było ciemno, a on świci na różno kolory... Zaskoczył mnie, no... Na śniadanko pochłonęłam zacnego wafelka ryżowego. Tak, tyle zdecydowanie mi wystarcza, a nawet nie zjadłam całego, bo podzieliłam się z Gizmem xD Potem co?... Ubrałam się i coś tam jeszcze nabazgrałam w moim magicznym zeszyciku. Cały dzień jest mi niesamowicie zimno x.x Chyba jestem chora T3T Ale wracając do tematu, Ubrałam płaszczyk, szaliczek i moje butki, które udają glany, ale zdecydowanie nimi nie są. W połowie drogi na przystanek ogarnęłam, że miałam wziąć sobie słuchawki, ale nie chciało mi się wracać. Za to mój brat musiał się wrócić, bo nie wziął  ze sobą pieniędzy.
Kurwa! Miałam już tyle zapisane, ale niechcący usunęłam T.T I muszę pisać jeszcze raz. Nie napiszę identycznie jak było, nie liczcie na to x.x Nie pamiętam już nawet co tam nabazgrałam. Ale będę kontynuować.
Poszliśmy do sklepu po tiktaki. I kogo spotkałam w sklepie? No oczywiście, że Czajusia! A ponoć miało go dziś nie być na lodowisku. Tsa... Właśnie wygadałam się, co było potem. Cii~! Nie było tego, Wy nie wiecie! Ciągnąc mą historię dalej - na przystaknu rozmawiałam z plastikowymi pustakami z mojej szkoły na temat "kurwa, ale zimno". Ale nie miałam z kim rozmawiać, więc ten jeden raz musicie mi wybaczyć. Po tym wreszcie dostałam się do autobusu! Gapiłam się w obrazy za szybą, które jak zawsze w żółwim tępie przesuwały się, raz pokazując domki, a innym razem znów drzewka i szczere pole. Trochę zmarzłam w autobusie, ale lajcik. Marznę cały dzień. Nawet teraz się trzęsę, choć mam na sobie bluzę i siedzę w ciepełku, którego o dziwo nie czuję, a tym czasem mój brat siedzi sobie w krótkim rękawku. Wysiadłam z... Waaa... Założyłam na siebie kolejną bluzę i jakby mi trochę cieplej... Zeszłam z tematu... Wysiadłam z autobusu i popędziłam w stronę Galerii Świdnickiej. Wiem, że to czytasz, i czuję, że jak tam szłam miałam co najmniej głupią minę. Szłam tak sobie wstronę tej Galerri, aż usłyszałam gwizdanie. Zdaje mi się, że to było gwizdanie, ale byłam strasznie rozkojarzona, więc wybacz, jeśli tylko mi się zdawało. O... Jakie to słodkie, brat na łożył mi na ramiona jeszcze jedną bluzę <3 Nieważne... Harry! Kto Ci pozwolił chodzić w mojej bluzie, co? Jest moja i już >3<"
Dobra... Dostaliśmy się na lodowisko naszą wesołą gromadką i tam spotkaliśmy resztę. Nie chciało nam się stać w kolejce, a gdzie tam! Po bilety wysłaliśmy Czajusia... Ah... Biedny, niczego nieświadomy Czajuś. Dostałam się na tafle, jupijajej! Nawet z jazdą nie było tak tragicznie jak myślałam. Nie... Nie napiszę nic o tym. Nie opiszę tego, bo się po prostu wstydzę, tak? Ja... Ja nie potrafię tego opisać, bo nawet nie umiem. Pewnie jakośby mi to tam poszło, ale w formie opowiadania... Więc potem wyjdzie wszystko, a tym czasem przejdę do czegoś innego. Nie źlij się na mnie, onegai Q.Q Konrynuując - potem udało mi się zakitrać moją bluzę z pedosmajlem, a potem jeszcze czapkę. Robiłam cosplay Harrego. Tak, to był fajny cosplay. I całkiem ciepły. I coś czuję, że w poniedziałek będzie rozmowa typu "Kaśka, kto to był?", bo spojrzenie Kusia mówiło samo za siebie. Co z tego? Pogadają chwilę, pohejtują i im przejdzie, a ja i tak mam gdzieś, co będą mówić. A przynajmnie nie wydaje mi się, żeby to było coś złośliwego. Jednak kiedy zeszłam z tafli i doszłam do reszty, usłyszałam już pierwsze komentarze. "Puuki, jak Twoja twarz? Przecież on Ci pochłaniął twarz. Będziesz wyglądała jak Slender man!". I może lubię wyglądać jak Slender man -.- Po lodowisku poszliśmy do rynku, żeby poczekać na "wyspanych". Czułam się obserwowana ._. Dosłownie... Trudno. Staliśmy tak i było zimno, więc poszliśmy we dwujkę sprawdzić autobusy. Nie sprawdziliśmy ._." no truuudno, ja tam żyję bez takiej wiedzy na temat mojego autobusu. Wróciliśmy do reszty po pół godziny i poszliśmy do pizzeri, gdzie było ciepełko, a ja i tak się trzęsłam. Zamówili pizze, ale tam piciu było za drogie, więc poszliśmy na ochotników kupić Cole. Komentarze? Czemu nie? "O nie, oni wrócą za godzinę i to bez twarzy!" Hahahaaa~  Smieszne, Ritsu, naprawdę się uhahałam x.x" W każdym bądź razie - wróciliśmy szybko i z twarzami w całości! I seta, Ritsu! >3< Zimno mii... A mam trzy, albo cztery bluzy... A no tak! Do sklepu poszliśmy bez kurtek! To było naprawdę świetne posunięcie z naszej strony... Potem siedzieliśmy w Da Grasso. Ja nie jadłam, bo wciąż bolą mnie zęby przez aparat. Ale nawet nie bardzo chciało mi się jeść... Co było po pizzeri, bo nie pamiętam? x.x Ah, no tak! Poszliśmy do Galerii. Oczywiście my na przodzie i trochę uciekliśmy od reszty. I była kawa <3 Tak, kawa i schody ruchome~ To było piękne. Zaraz zasnę... A jeszcze tyle do pisania x.x Nie śpij, Puuki nie śpij! Po Galerii poszliśmy na stary szpital. Tam też zmarzłam, jak się domyślacie ^^" Nie mam siły opisywać co działo się przy szpitalu, ale powiem, że było bardzo ojej. Po szpitalu już wróciłam do domu. Posprzątałam, zrobiłam część zadań z matmy... A potem znów było ojej i ten dzień podzielę na dwa posty, bo dziś już nie dam rady. Oczy mi się  kleją.
Przepraszam, że nie było mnie na gg, ale spać x.x

czwartek, 15 listopada 2012

Kawa, kawa, kaaaawaaa

Konnichiwa~! Dziś były tesrty z angielskiego, ale ja byłam zwolniona z lekcji i pisałam tylko część podstawową. Potem poszłam na autobus do Świdnicy i czekałam na niego dobre pół godziny -.- Ale w końcu dostałam się do miasta, ale ortodonte miałam umówionego dopiero na 12., więc poszłam do babci przeczekać w ciepełku ^^ Kiedy już byłam u ortodonty na fotelu, myślałam, że zasnę ._. Było mi ciepło, wygodnie sobie leżałam, okna były zasłonięte i słuchałam relaksasyjnej muzyki. No litości, serio oczy mi się zamykały xD Ale po ortodoncie czekało mnie coś fajnego. A mianowicie - Harry zaprosił mnie na kawę do kawiarni. Właściwie, to cały dzień czekałam tylko na to. I było fajniej niż się spodziewałam. Zawsze jak ktoś mnie gdzieś zapraszał, to było tak jakoś drętwo, nikt nie wiedział o czym zacząć rozmowę itd. Teraz tak nie było, i to był właśnie najfajniejsze! Po kawie poszliśmy na spacer. Znaczy... Pod Galerie Świdnicką xD Tam czekaliśmy na mój autobus ^^ I w ogóle było pięknie <3 Nawet nie wiedziałam, że na tym samym przystanku stoi moja babcia ._. Ale ona też mnie nie widziała ;D

poniedziałek, 12 listopada 2012

Konwent, urodziny Feliksa i Puuki na koncercie Deadman Show

Konnichiwa~
Wczoraj niestety byłam zbyt zmęczona, by napisać tego posta. Czułam się jak zombie i wyglądałam jakbym ćpała... Duuużo ćpała. Ale takie są efekty zabawy na konwentach! Więc dziś opiszę Wam jak się bawiłam na konwencie B.A.K.A. 2k12! Zacznę może od samego początku, znaczy się tego jak się obudziłam :3
Mimo iż nie byłam jakoś specialnie wyspana, to obudziłam się dokładnie dwie minuty przed budzikiem. 05:58... Ale koniec końców budzik i tak zadzwonił. W ekspresowym tępie ubrałam się i umyłam zęby, by zająć się makijażem. Nie odstawiałam się jakoś specialnie. Zrobiłam sobie zwyczajne Dolly Eyes, by moje paczałki wyglądały choć trochę jak oczy gwazd K-popu. Po zrobinie makijażu doczepiłam ogonek do spódniczki, ubrałam kocie uszka i zawiązałam kokardkę. Taa... Nyan~
Na PKSie byłam o 7:20?... Jakoś tak xD Trochę poczekałam na resztę, ale w końcu dostaliśmy soę do busu... Znaczy... Podzieliło nas na dwie grupy ._." Ale odnaleźliśmy się już we Wrocławiu, gdzie też zrobiłam sobie makijaż... znów, ale tym razem pomalowałam się na kociaka~ Kawaii neko-chan ^^
W końcu po dość dłuugiej wędrówce, kilku czekoladach i fascynującej rozmowie z kaczką doszliśmy do szkoły konwentowej. Nie było kolejki, zaraz kupiliśmy wejściówki i się zaczęło...
Nie było problemu z zajęciem spleepa, ale już na starcie zrobiliśmy syf xD
Oto nasz syf i ja na jego tle xD No i oczywiście byłam Free Hugsem ^^
Za to, że chodziłam po szkole i wszystkich przytulałam dostałam naszyjnik od jednego ze sprzedqwców za bycie "wzorowym Free Hugsem" ^^
A na zdjęciu od lewej: Ginto, Ritsu, Elvis i ja ^^ Helperzy mieli dość tego, że śpiewałyśmy, więc Ritsu skończyła z zaklejonymi ustami, a potem gonili nas z megafonem... Ale co tam ^^ Konwent, to konwent xD
Spotkałam n jednym z korytarzy mojego mentora... Buke!
Był faaaajny xD Dalej nie działo się już nic specialnego, więc po prostu wstawię zdjęcia xD

Więcej zdjęć nie zdobyłam, ale trudno ^^

O 23:00 był koncert Deadman Show~ Stałam w pierwszym rzędzie *o* W pewnym momencie oparłam się łapkami o scene i machałam łbem na wszystkie ztrony. Do tej pory boli mnie kark TwT" Ale za to dostałam kostke od jednego z gitarzystów i tak ją sobie czczę ^^
Później mieliśmy iść na larpa, ale coś nie pykło i poszliśmy na hard party ^^ Było epicko i potem bolały mnie nogi :3 Oczywiśce nie tylko dlatego, ale to doprawiło xD W końcu na larpa nie poszliśmy, ale za to wypiłam dwie kawy :D Narysowałam na misce oczy...
Miska zapewne zaprzyjażniła się z Łyżką-sama, która też miała oczy... Ah, te konwentowe rozrywki... Tak... I z całej nocy pamiętam jeszcze tylko to, że siedziałam na schodach, Harry nosił mnie po szkole i z nim tańczyłam ._. Dalej pustka...
Potem poszłam spać. Było za dwadzieścia  siódma jak się położyłam xD Siich spał u mnie w nogach, a Harry z głową na moich kolanach. I moje epickie przebudzenie po tych zacnie przespanych 20 minutach na podłodze obudziłam się i na pół śpiąc bez żadnego pardon krzyknęłma: co kurwa?! A owe słowa nawiązywały do mojego snu, a nie do rzeczywistości, dlatego też ludzie, którzy już nie spali zaczeli się ze mnie śmiać xD
Mniej więcej tak spędziłam ten konwent ^^ Było naprawdę fajnie i czekam na Love4~ ^^
Sayo~

wtorek, 6 listopada 2012

Tadaima~!

Ostatnio mnie tu nie było, wiem, wiem... Ale już jestem! Bo są rzeczy, które chciałąbym dziś opisać.
    Po pierwsze - dzisiejsza lekcja religii mnie conajmniej zdenerwowała... Wiem, że nie powinnam tu zapisywać takich treści, ale z mojego podręcznika wynika, że Chrześcijanie są wiecznie gnębieni i prześladowani, a sami zawsze modlą się za swoich oprawców, nikomu nie robiąc nic złego. Nie ma w tym nic bardziej błędnego! To my - Otaku - jesteśmy prześladowani przez Chrześciajan. Odwołują nam konwenty, piszą artykuły, które pokazuję mange i anime tylko i wyłącznie ze strony yaoi, yuri, czy hentai. Pozwolę sobie przytoczyć fragment artykułu "Armagedon nadchodzi?" "Warsztaty z szycia pluszaków, kuchnia azjatycka, Japan Quiz, a w sali obok panele dla „fanów psychopatów i ich wąskich źrenic” oraz „praktyczne konkursy”, w których nastoletnie dziewczyny udają lesbijki, a chłopcy homoseksualistów. I to wszystko w naszych szkołach." Nie każdy fan japońskiej popkultury od razu lubuje się w takich typach M&A. Przecież są też shojo mangi, w których nie ma nawet najlepiej zakamuflowanej wzmianki na temat "psychopatów i ich wąskich źrenic". "[...]  w mandze i anime możemy znaleźć sceny agresji i przemocy, erotykę oraz treści magiczno-okultystyczne." W związku z tym zdaniem rodzi się pytanie: Czy skoro ja jestem fanką tytułów takich jak "Fairy Tail" lub też "Kuroshitsuji" to jestem kimś, kogo trzeba tępić? "[...] od kilku lat obserwujemy wśród fanów mangi i anime wzrost zainteresowania gatunkami yuri i yaoi – to gatunki, w których fabuła dotyczy związków lesbijskich i gejowskich. Dla niektórych staja się one sednem ich życia. A to może być już niebezpieczne oraz prowadzić do uzależnień." Tak! Do tego chciałam nawiązać już wcześniej, ale czekałam na odpowiedni fragment artykułu. Jestem yaoistką, ukrzyżujcie mnie, wygnajcie z kraju, nie wiem co jeszcze! Spalcie na stosie mnie i inne yaoistki, yuristki i wszystkich chłopców również lubujących się w tych gatunkach. Ale niech mi ktoś wytłumaczy, co złego jest w "Yuru yuri" lub we wszystkim dobrze znanym tytule "Loveless"? Czy oglądając "Junjou Romatica" uzależnie się od czegoś? Co najwyżej zacznę kolekcjonować pluszaki i każdego nazwę Suzuki. "W tym roku mangi nie będzie – stwierdza dyrektor Jerzy Kubieniec. – Co prawda w zeszłym roku byłem na konwencie w obydwa dni i nie zauważyłem niczego niepokojącego, jednak z drugiej strony trudno wiedzieć o wszystkim, co odbywa się w 30 salach jednocześnie." Bardzo łatwo jest się dowiedzieć, "co się dzieje w 30 salach naraz". Od tego jest plan konwentu, w którym jest wszystko ładnie i czytelnie rozpisane. Problem rozwiązany. A jeden z podtytułów pozwolę sobie zaieścić w całości, bo nie da się go "rozczęściować".
"Duma „ultrakatola”
Organizatorzy zaprosili na konwent także czytelników „Przewodnika Katolickiego” i zaproponowali naszemu pismu, ku rozbawieniu redaktora naczelnego, współpracę w ramach patronatu medialnego… Jednak patronatu nad panelami takimi jak „Rogi, zodiak i zboczone wiadra”czy „o niezwykle popularnej ostatnio serii opowiadającej o perypetiach pewnego szatańskiego pomiotu, który uczy się, jak zabijać swoich” nie będzie. Chyba trochę odetchnęłam z ulgą, bo co by było, gdyby ksiądz redaktor kazał mi zrobić reportaż z takiego wydarzenia? Chętnie bym zobaczyła lekcję nauki języka japońskiego i ubierania kimono, ale na lesbijskie pokazy nie mam ochoty. To, co zobaczyłam w internecie, w zupełności mi wystarczy. Jestem „ultrakatolem”."
I proszę. Tak oto "ultrakatole" doprowadzili zwykle grzeczną i nie wychylającą się Puuki do napisania tego krótkiego posta. Na pewno jeszcze nie raz wrócę do tego wątku. Chcałabym też podkreślić, że wspomagałam się tylko jednym artykułem, a znalazłam w nim więcej bzdur na temat mojej subkultury, niż nasłuchałam się w szkole od kedy w telewizji pojawił się "Naruto". Jeśli ktoś chciałby przeczytać ten artykuł w całości, zamieszczam link:
 
 
    Po drugie - chciłabym się tu jeszcze wyżalić na nieco inny temat, ale po zastanowieniu się zrezygnuję z tego. Nie dziś. Może jutro o tym napiszę.
Sayonara, minna~

piątek, 2 listopada 2012

Z rodzinką

Hej ^^ Miałam napisać tego posta wczoraj, ale byłam zbyt zmęczona x.x Robiłam za niańkę jakby... Ale było całkiem fajnie i śmiesznie ;3 Zajmowałam się młodszą kuzynką. Jest mega słodziutka ^^
Wyszłam na tym zdjęciu conajmniej śmiesznie, ale cóż. Tak to już mam xD
Kto się przypatrzy, zobaczy przypinki. Jedna z "Sekai-ichi Hatsukoi", a druga z napsem "szukam seme". Te dwie się nie schowały do zdjęcia. Miałam jeszcze trzy: z Misakim i Usamim z JR, z Sebastianem Michaelisem i z napisem "uke" xD Taaa... Jestem uke.
Wczoraj stała się rzecz niemożliwa. Znaczy... no nie ważne ._. Świdnicki raper - Vexx - jest moim kuzynbem, a ja fangirluje go tak, że powinien zacząć się mnie bać xD Spotkałam go, bo był "zjazd rodzinny" i tak na niego zerkałam, nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Aż w końcu już miał iść, a moja mama powiedziała, żebym to zrobiła, a ja na to, że się wstydzę. I wtedy usłyszałam głos mojaj mamy... "Dawid, czekaj, bo Kaśka chciała Twój autograf." Zrobiłam się czerwona jak burak i stałam tak, piszcząc cichutko. Nie miałam w torebce nic, poza ołówkami różnej twardości, bo miałam zamiar rysować, a u babci są kartki. On też nic nie miał, więc mama powiedziała, żeby mi wysłał na adres domowy. Powiedział, że wyśle mi płyte o/////o To było takie meeeeega i ojej... Będę miała płytę Vexxa z autografem! Aż zaczęłam piszczeć...
A to nutka mojego kuzyna:


Przechodząc do dnia dzisiejszego...
Byłam dziś z moim bratem i Idą na prezentowych zakupach dla Ritsuki <3 Boję się jutrzejszego dnia... Ale nie chcę tego tu opisywać, żeby ktoś kto to przeczyta nie hejtował osoby, której to dotyczy... I przez którą ja zdobyłam hejterów... Nieważne. Kończę.
Sayo~

środa, 31 października 2012

Halloween!

Dziś jest Halloween~! Jedno z moich ulubionych świąt ^^ A Wy je obchodzicie? Ja mam tę przyjemość, że mogę się przebrać i może nawet nastraszę pare dzieciaków xD Tak się składa, że Ritsu (tak, to ta, która bunkruje się w kącie z czekoladą) wczoraj miała urodziny, a imprezę robi w piątek. Mamy się przebrać~! W zeszłym roku byłam biedronką, ale teraz chcę coś bardziej... hmm... upiornego, coś co mam przed oczami, myśląc "Halloween". Wybrałam pedosmile i bardzo długie doklejane rzęsy :3 Nie wiem, co mi z tego wyjdzie i czy nie zmienię zdania. Dziś narysowałam coś, co nieco przypomina to, jak chcę wyglądać.
Jeśli się przyjrzycie, zobaczycie, że te wielkie czarne usta i ostre, białe zęby nie są prawdziwym uśmiechem postaci, którą narysowałam, a jedynie częścią makijażu. Miękkim ołówkiem nakreśliłam linie prawdziwych ust, a zwykłym wypełniłam miejsce, gdzie powinna być czerń, jaką uzyskam kredką do oczu. Co myślicie o takiej stylizacji? I oczywiście o rysunku. Chyba idzie mi coraz lepiej ^^
Co ubiorę do tego makijażu? Jeszcze nie wiem, ale myślę, że to będzie coś al'a Joker, albo jak jakaś kukiełka, czy coś w ten deseń. Cóż, duszyczki :3 Strasznego Halloween~

poniedziałek, 29 października 2012

Mała Syrenka ^^

Konnichiwa ^^ Tak, tak... Mała syrenka. O co może chodzić tym razem? A więc... Czasem mam ja takie odpały, że zaczynam rysować i niekiedy to mi całkiem przyjemnie wychodzi. Wczoraj wieczorem ślęczałam nad kartką i nie mogłam nic wymyśleć. Zaczęłam przeglądać mój pamiętnik, który prowadzę już kilka lat. Jest tam trochę moich starych prac, a między nimi koślawo narysowana syrenka. Oczywiście tamta, która była moją inspiracją ma na sobie czarny top i na dodatek zasłania piersi włosami. Ta nowsza jest już nieco śmielej narysowana i odsłania swoje kształty. Kiedy w szkole uczyłam się robić cienie na mojej kochanej Canie (tak ją nazwałam, bo jest bardzo podobna do Cany Alberony z Fairy Tail) chłopcy obsiedli mnie na około i zaczęli ją dotykać ._. Gdyby mogła, pewnie zdzileiłaby ich płetwą. Ale to nieistotne ^^
Tak wygląda pierwsza syrenka z pierwszej klasy gimnazjum (2 lata temu):

 
Ten rysunek ma mega dziwne tło ._. I ta cudowna mina postaci xD
W każdym razie, to jest jej nowsza wersja:


Nie jestem jakąś niewiadomo jak cudowną mangaką. Uczę się i nie poddaję, mimo licznych błędów i porażek, a przede wszystkim - mam przyejemność z tego co robię. Na dziś to chyba tyle :3
Oyasuminasai~

sobota, 27 października 2012

Otaku, Otaku wszędzie~

Dziś byłam na spotkaniu otaaaaku! Całe mnóstwo nowych ludzi, o których istnieniu nie miałam pojęcia xD Poczułam mega tęsknotę za moją najukochańszą kanapkę z serem <3 (wtajemniczeni wiedzą i to wystarczy). Miałam na sobie cosplay eskimosa ._. Było naprawdę mega zimno i śnieg spadł. Jak to powiedział Tsuna: Panie i panowie, chłopcy i dziewczęta, październik zrobił nas w chuja! Ale nie było źle ^^
A oto mój cospaly eskimosa:
 
 

Poszliśmy do Galerii (oczywiście nie tylko tam), ale nasz, ale bardziej mój xD, kochany Ritsu zbunkrowała się w kącie z tabliczką czekolady i jakby opuściły ją wszytkie siły i chęci do życia. Wyglądała przy tym przeuroczo:
Po powrocie do domciu zrodził mi się genialny pomysł zrobienia sobie epicko gorącej herbatki i tym jakże nic nie znaczącym i niec nie wnoszącym do Waszego życia zdaniem zakańczam ten post~

piątek, 26 października 2012

Spotkanie Otaku~!

Czeeeść~
Jutro wybieram się na spotkanie otaku *^* I to u nas - w Świdnicy :3 Z początku nasza grupka nie liczyła więcej niż sześć osób, a teraz zebrała nam sę całkiem przyjemna gromadka ^^ Naprawdę mnie to cieszy, bo nie myślałam, że w moim mieście będzie aż tylu ludzi, z którymi mam o czym porozmawiać. Jest fajnie, ale zdecydowanie brakuje w naszych świdnickich szeregach Kawaiistego emosia, który mógłby mnie powytulać... Nieważne, rozmarzyłam się ^^" Ale cóż, ja tak mam. Jestem uke, mogę sobie marzyć o swoim seme idealnym~! Jojciu, jojciu... Chcę już na konwent. Może tam ktoś mnie zauważy i będzie chciał być moim semusiem QwQ Jestem dobrym uke, nooo~ T.T
Ale dziś nie o tym xD Nie mam w co się jutro ubrać. Kolejny z moich dziwnych problemów... Więcej relacji najprawdopodbniej jutro, może też dodam jakieś zdjęcie naszej wesołej gromadki...
Sayo~

środa, 24 października 2012

Jednak jestem ^^

Miałam dziś nie pisać, bo nie mam czasu. Ale jednak mnie natchnęło. A co było moim natchnieniem? Gdy pisałam zadanie domowe z biologii, jak zawsze, słuchałam Vocaloidów na youtube. Natknęłam się na "Gangam style" W wykonaniu Lena Kagamine. Oglądałam filmik z niemą miną. (Len w nim troszeczkę zbishał i przerósł Rin xD) Zaczęłam piszczeć dopiero, kiedy usłyszałam "HEEEEEEEJ, SEXY KAITO~!" zaśpiewane ukesiowym, komputerowym głosikiem. Stwierdziłam, że muszę się tym z Wami podzielić xD A oto filmik:

sobota, 20 października 2012

Sztuka origami~

No hej ^^ Dziś, jako że mnie natchnęło, chciałabym nieco przybliżyć Wam japońską sztukę składania papieru. Niby to nic takiego, ale jak wiele możliwości mamy, posiadając zwykłą kartkę papieru. Ja mam to szczęście, że uczą nas składać origami w szkole i już trochę się nauczyłam, jednak nikt nie pomyślał nawet o tym, by powiedzieć cokolwiek o historii tejże sztuki. Khm... Więc teraz trochę teorii...
Origami powstało w VI w. n. e. w Chinach. Tak, w Chinach, mimo tego, to Japonia jest uznawana za kolebkę sztuki składania papieru. W Japonii origami pojawiło się już w VII w. za sprawą mnichów, którzy wraz z umiejętnością produkcji papieru zaszczepili u Japończyków zamiłowanie do jego składania.
Początkowo origami było sztuką bardziej "pogrzebową". Chińczycy wkładali do grobowców bliskich im osób przedmioty związane z ich ziemskim życiem. Najczęściej była to ceramika, ale to prowokowało barbażyńskie ludy do bezczeszczenia grobów. Ceramikę z czasem zastąpiono papierowymi składankami.
W Europie origami pojawiło się najpierw w Hiszpanii. Później bardzo szybko rozprzestrzeniło się również na inne kraje. Do jednego z wczesnych eksperymentatorów europejskiego origami zalicza się samego Leonardo da Vinci.
Origami na dobre podbiło jednak świat dopiero dzięki pracy Akira Yoshizawa. Człowiek ten jako pierwszy w latach 50-tych XX wieku zaczął tworzyć własne, oryginalne kompozycje
(do jednych z najbardziej znanych należą chińskie znaki zodiaku). To i wiele innych jego inicjatyw doprowadziło origami do nieprawdopodobnego rozwoju oraz popularności.
 
To chyba tyle teorii jak na razie Wam starczy, nie? :3
A oto kilka moich składanek, które zrobiłam dziś na zajęcia artystyczne:
Czarne i różwe, to róże, a łososiowe i żółte - lilie ^^


A zanim doszłam do tego, jak poprawnie wykonać lilie, zrobiłam coś takiego:
W tle moja tapeta z Black Rock Shooter ^^"
 
 

środa, 17 października 2012

Czar prysł

Ohayo! uh... Męczy mnie okropna czkawka. Ale dziś nie o tym :3 Miałam się nauczyć śpiewać Black Rock Shooter po japońsku dla Mruczusia. Nie wiem,  czy mi to pyknie, ale spróbuję. Jednak w planach mam napisanie polskiego tekstu do wyżej wspomnianej piosenki. Mruczuś i tak tego nie czyta, więc mogę mu tak zaspojlerować z niespodzianki <3 xD
Tylko z pisaniem tekstów jest u mnie różnie, jednak tym razem musze się naprawdę postarać ^^ W końcu to dla Mruczusia :3
Nie, nie powiem Wam, kim jest Mruczuś! xD
Druga i kolejna sprawa, o której chciałam napisać... Jutro mam rozmowę o pracę, mamo boję się QwQ Niby to tylko roznoszenie ulotek, ale zawsze można w tym wyłapać więcej funduszy na konwent! Łuuuuu~ <oklaski na stojąco> Ale... Chyba nie musze pisać listu motywacyjnego, nie? Nie chce mi się, noo...
Dziś stałam na apelu *^* W poczcie sztandarowym~ Reprezentowałam tam wszystkich Otaku z mojej szkoły xD To było naprawdę pasjonujące przeżycie i em.. No. Pasjonujące.
Cóż, tekst się sam nie napisze, muszę znikać. Sayo~

poniedziałek, 15 października 2012

Dziś nowy odcinek SAO *o*

No heeej :3 Dziś wychodzi nowy odcinek Sword Art Online~ Jeszcze go nie widziałam, więc proszę mi nie spojlerować >3<" Ale jeju jejuuuu~ Kirito, chłopie! Marnujesz się przy Asunie! Chodź do mnie ^^ Będzie Ci lepiej, noo TwT
Wiecie co jeszcze? Muszę się pochwalić moim dzisiejszym mega dialogiem z koleżanką. Tak się składa, że muszę już zbierać podpisy do bierzmowania i dziś z przymusu poszłam na różaniec.  Po wszystkim tajniacko zagadałam do Martyny:
- Myślisz, że będzie msza?
- Co będzie grzał?!
I tak właśnie się z nią rozmawia ^^" Ale pomijając różaniec, to mam dziś epicki dzień! Nalewając wodę do szklanki, nie trafiłam do szklanki i wylałam zawartość czajnika na blat! A potem wylałam zupę do mikrofalówki. Fajnie, nie? Tylko ja tak potrafię. Dziś usłyszałam, że jestem Poważną Sierotą. Ale kimś być trzeba ^^"
Przyjazna nutka na zakończenie :3

niedziela, 14 października 2012

Chwila z życia

Witam :3 Moim dzisiejszym osiągnięciem jest spacer z psem! ^^ Wiecie... Ze skręconą kostką to trochę trudne. Niby taki mały, a wyrywał się jak szalony. Po drodze zaczepił mnie jakiś chłopak. Nie znam go, ale co tam. Porozmawiać zawsze można ^^ Zapytał się mnie, co mi się stało itd.
Drugim osiągniciem było pochłonięcie paczki mega długich, kwaśnych żelków. Uzależnienie xD
Potem rozmawiałm ze znajomymi na skype. Ja chcę bluzę z pedosmajlem T3T Gdyby nie jedno zdjęcie, to byłaby moja. Albo mnie po prostu wkręca, żebym żałowała, bo to bardziej prawdopodobne :3
Wiecie co? Dziś stwierdziłam, ze dam Wam mojego ryjca :3 Znaczy... Kawałek mojego ryjca...

sobota, 13 października 2012

B.A.K.A. 2k12 przeniesony!

Konnichiwa. Wczoraj mój brat wpadł do kuchni nieogarnięty jak nigdy i z niemal grobową miną oświadczył mi, że za tydzień nie ma konwentu. Na całe szczęście go nie odwołali, a przenieśli. Pierwotnie konwent miał się odbyć w dniach 20-21 października, jednak z niewiadomych mi (ani zapewne wielu innym) przyczyn, impreze przeniesiono na dni 10-11 listopada. Konwent odbędzie się w Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym Nr 11 przy ul. Kamiennej 99 we Wrocławiu – szkoła znana z tegorocznego Polconu oraz innych wcześniejszych konwentów.
I jak, zjawicie się? Ja mam nadzieję, że się wybiorę, ale póki co, nie mam nawet o czym marzyć. Tak się składa, że mam skręconą kostkę. Na moje szczęście konwent został przeniesiony i mam nadzieję, że do listopada z kostką będzie już dobrze. Oczywiście jest też kwestia zgody rodziców, bo nie bardzo się palą, abym jechałam na konwent. Może uda mi się ich namówić, a poza tym, to mam jakieś oszczędności, więc sobie poradzę, a do Wrocławia nie mam daleko :3 Co prawda składam na pewną sukienkę z Bodyline. Oczarowała mnie, kiedy tylko ją zobaczyłam i stwierdziłam, że musi być moja. To będzie moja pierwsza, dlatego też jestem tak podekscytowana. Może już będę ją miała na konwencie Love 4?... Czytałam mnóstwo opinii na temat sukienek od bodyline, bo w końcu taką decyzję trzeba przemyśleć. Koszt sukienki i obowiązkowych do niej dodatków wyniesie mnie nieco ponad 200 zł. Jak na wymarzoną sukienkę i niepowtarzalny wygląd, to nie dużo :3 Mam tylko nadzieję, że moi rodzice się na to zgodzą. Nie są zadowoleni z tego, że ich dzieci są otaku, a córce marzy się, że kiedyś będzie codziennie chodziła w lolitach. Ale trudno, jak sama sobie na nią zarobię, to sama ją sobie kupię, czyż nie?
Na dziś, to już chyba koniec. Sayo~

piątek, 12 października 2012

Dzień dobry :3

Jestem trochę dziwna, może też trochę zabawna... Trudno mi siebie samą opisać ^^" Na imię mi Kasia, ale zdecydowanie wolę Puuki. I tak, wiem, że postać z artu u góry strony jest z gry. I nie, nie grałam w tą grę. Po prostu jest to moje własne Oc, a wygląd sobie zapożyczyłam od Youmu Konpaku :3 Nie moja wina, że nie umiem rysować. Urodziłam się nie kreatywna i już ^^
Ale wracając do tematu~ No to teraz tak... Mam brata. Niestety mi się trafił. Prawie zawsze się kłócimy, ale jak przyjdzie jakiś konwent, czy coś takiego i oboje chcemy jechać, to potrafimy być grzeczni i nierozłączni jak Len i Rin Kagamine ;D Takie uroki bycia rodzeństwem :3
Na blogu nie będę Was zamęczać moim życiem codziennym, chyba, że mi sie tak zachce, to coś tam napiszę. Jeszcze sama dokładnie nie wiem, o czym on będzie, ale naszła mnie dziś chęc założenia bloga. Wiem! Mogę pisać o tym co kocham~ o konwentach, mangach, anime i Japoni ogółem ^^
Oczywiście będzie też czasem moje zdjęcie z konwentu, czy jeśli mi jakiś rysunek wyjdzie (mangaką to ja nie jestem xD) to sie tu nim pochwalę. Na dziś to chyba tyle.
Oyasuminasai~