sobota, 17 listopada 2012

Spotkanie, pocałunek i uczucia~

No więc, dzień dobry. Nie... Jeszcze raz ._.
No więc, dobry wieczór~ Na wstępie - ten wpis może być dość dłuższy niż pozostałe, toteż daję Wam chwilkę na zrobienie sobie herbaci, lub czego tam sobie chcecie :3

Chwila minęła, nie mam dla Was całej nocy! xD
Dziś zacznę od początku. Tak, zacznę od tego, jak przestraszyłam się budzika! Bo... Bo było ciemno, a on świci na różno kolory... Zaskoczył mnie, no... Na śniadanko pochłonęłam zacnego wafelka ryżowego. Tak, tyle zdecydowanie mi wystarcza, a nawet nie zjadłam całego, bo podzieliłam się z Gizmem xD Potem co?... Ubrałam się i coś tam jeszcze nabazgrałam w moim magicznym zeszyciku. Cały dzień jest mi niesamowicie zimno x.x Chyba jestem chora T3T Ale wracając do tematu, Ubrałam płaszczyk, szaliczek i moje butki, które udają glany, ale zdecydowanie nimi nie są. W połowie drogi na przystanek ogarnęłam, że miałam wziąć sobie słuchawki, ale nie chciało mi się wracać. Za to mój brat musiał się wrócić, bo nie wziął  ze sobą pieniędzy.
Kurwa! Miałam już tyle zapisane, ale niechcący usunęłam T.T I muszę pisać jeszcze raz. Nie napiszę identycznie jak było, nie liczcie na to x.x Nie pamiętam już nawet co tam nabazgrałam. Ale będę kontynuować.
Poszliśmy do sklepu po tiktaki. I kogo spotkałam w sklepie? No oczywiście, że Czajusia! A ponoć miało go dziś nie być na lodowisku. Tsa... Właśnie wygadałam się, co było potem. Cii~! Nie było tego, Wy nie wiecie! Ciągnąc mą historię dalej - na przystaknu rozmawiałam z plastikowymi pustakami z mojej szkoły na temat "kurwa, ale zimno". Ale nie miałam z kim rozmawiać, więc ten jeden raz musicie mi wybaczyć. Po tym wreszcie dostałam się do autobusu! Gapiłam się w obrazy za szybą, które jak zawsze w żółwim tępie przesuwały się, raz pokazując domki, a innym razem znów drzewka i szczere pole. Trochę zmarzłam w autobusie, ale lajcik. Marznę cały dzień. Nawet teraz się trzęsę, choć mam na sobie bluzę i siedzę w ciepełku, którego o dziwo nie czuję, a tym czasem mój brat siedzi sobie w krótkim rękawku. Wysiadłam z... Waaa... Założyłam na siebie kolejną bluzę i jakby mi trochę cieplej... Zeszłam z tematu... Wysiadłam z autobusu i popędziłam w stronę Galerii Świdnickiej. Wiem, że to czytasz, i czuję, że jak tam szłam miałam co najmniej głupią minę. Szłam tak sobie wstronę tej Galerri, aż usłyszałam gwizdanie. Zdaje mi się, że to było gwizdanie, ale byłam strasznie rozkojarzona, więc wybacz, jeśli tylko mi się zdawało. O... Jakie to słodkie, brat na łożył mi na ramiona jeszcze jedną bluzę <3 Nieważne... Harry! Kto Ci pozwolił chodzić w mojej bluzie, co? Jest moja i już >3<"
Dobra... Dostaliśmy się na lodowisko naszą wesołą gromadką i tam spotkaliśmy resztę. Nie chciało nam się stać w kolejce, a gdzie tam! Po bilety wysłaliśmy Czajusia... Ah... Biedny, niczego nieświadomy Czajuś. Dostałam się na tafle, jupijajej! Nawet z jazdą nie było tak tragicznie jak myślałam. Nie... Nie napiszę nic o tym. Nie opiszę tego, bo się po prostu wstydzę, tak? Ja... Ja nie potrafię tego opisać, bo nawet nie umiem. Pewnie jakośby mi to tam poszło, ale w formie opowiadania... Więc potem wyjdzie wszystko, a tym czasem przejdę do czegoś innego. Nie źlij się na mnie, onegai Q.Q Konrynuując - potem udało mi się zakitrać moją bluzę z pedosmajlem, a potem jeszcze czapkę. Robiłam cosplay Harrego. Tak, to był fajny cosplay. I całkiem ciepły. I coś czuję, że w poniedziałek będzie rozmowa typu "Kaśka, kto to był?", bo spojrzenie Kusia mówiło samo za siebie. Co z tego? Pogadają chwilę, pohejtują i im przejdzie, a ja i tak mam gdzieś, co będą mówić. A przynajmnie nie wydaje mi się, żeby to było coś złośliwego. Jednak kiedy zeszłam z tafli i doszłam do reszty, usłyszałam już pierwsze komentarze. "Puuki, jak Twoja twarz? Przecież on Ci pochłaniął twarz. Będziesz wyglądała jak Slender man!". I może lubię wyglądać jak Slender man -.- Po lodowisku poszliśmy do rynku, żeby poczekać na "wyspanych". Czułam się obserwowana ._. Dosłownie... Trudno. Staliśmy tak i było zimno, więc poszliśmy we dwujkę sprawdzić autobusy. Nie sprawdziliśmy ._." no truuudno, ja tam żyję bez takiej wiedzy na temat mojego autobusu. Wróciliśmy do reszty po pół godziny i poszliśmy do pizzeri, gdzie było ciepełko, a ja i tak się trzęsłam. Zamówili pizze, ale tam piciu było za drogie, więc poszliśmy na ochotników kupić Cole. Komentarze? Czemu nie? "O nie, oni wrócą za godzinę i to bez twarzy!" Hahahaaa~  Smieszne, Ritsu, naprawdę się uhahałam x.x" W każdym bądź razie - wróciliśmy szybko i z twarzami w całości! I seta, Ritsu! >3< Zimno mii... A mam trzy, albo cztery bluzy... A no tak! Do sklepu poszliśmy bez kurtek! To było naprawdę świetne posunięcie z naszej strony... Potem siedzieliśmy w Da Grasso. Ja nie jadłam, bo wciąż bolą mnie zęby przez aparat. Ale nawet nie bardzo chciało mi się jeść... Co było po pizzeri, bo nie pamiętam? x.x Ah, no tak! Poszliśmy do Galerii. Oczywiście my na przodzie i trochę uciekliśmy od reszty. I była kawa <3 Tak, kawa i schody ruchome~ To było piękne. Zaraz zasnę... A jeszcze tyle do pisania x.x Nie śpij, Puuki nie śpij! Po Galerii poszliśmy na stary szpital. Tam też zmarzłam, jak się domyślacie ^^" Nie mam siły opisywać co działo się przy szpitalu, ale powiem, że było bardzo ojej. Po szpitalu już wróciłam do domu. Posprzątałam, zrobiłam część zadań z matmy... A potem znów było ojej i ten dzień podzielę na dwa posty, bo dziś już nie dam rady. Oczy mi się  kleją.
Przepraszam, że nie było mnie na gg, ale spać x.x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz