sobota, 19 października 2013

Konkursowe refleksje

Dobry wieczór. Czujęsię dziś strasznie, jak w ogóle ostatnio. Nie jest ze mną dobrze, bo tu nie chodzi o to, że mi smutno, tylko fizycznie ze mną źle. Ale smutno to mi też... I jeszcze dochodzi ten konkurs, na który się napaliłam i który pewnie znów przegram. Ale ja mam już dość przegrywania. Kolejny konkurs, który wygra tleniona blondynka ze sztucznymi cyckami, bo ma dużo znajomych i nazbiera dużo lajków. Trud bliskich mi ludzi pójdzie na marne. Cały czas spadam w rankingu wygryziona przez laskę w strinach i lakierowanych kozaczkach. Chcę to wygrać głównie dlatego, że jedną z nagród jest wyjazd do Barcelony, którą chcę zobaczyć. Bardzo chcę, bo się naczytałam i to miasto jest piękne. Chcę zobaczyć miejsca, w których byli bohaterowie książek Zafona.
A jeśli byłabym w kalendarzu otworzyłoby mi to drzwi do mojej małej kariery, o której sobie marzę w kąciku mojego pokoju, przeglądając gazety i gdybając sobie po cichutku.
Niemniej jednak chciałabym podziękować tym, którzy już na mnie zagłosowali lub też dopiero zagłosują. A ci, którzy napisali, że zagłosowali, a nie chciało im się tego zrobić i myśleli, że nie zobaczę niech się uryzą w dupe, bo ja Wam, Cepy, lajkowałam wszystko <3
Jeśli ktoś chciałby mnie zobaczyć w pierwszej szóstce, wklejam linka, w którym możecie na mnie głosować. Powiedzcie mamie, tacie, bratu, siostrze i nawet psu, jeśli ma fejsa QwQ Ale to dla mnie ważne, bo mam dość przegrywania.
Głosujemy na Puuki ^^

piątek, 4 października 2013

Piątkowo

Dobry wieczór! Dziś działo się trochę więcej niż w inne piątki. Ale może zacznę od poniedziałku...
Poniedziałek: był dzień chłopaka, więc upiekłam babeczki z czekoladą, by dać je tym istotom z płaskimi klatami. Nikt jie marudził, więc chyba smakowało. I w sumie to Mariuszek nawet chciał dostać ich więcej.
W dupcie... pomyliłam tygodnie x.x ale nie dam tego po sobie poznać, pisząc dalej...
W poniedziałek były także otrzęsiny klas pierwszych. ! Oja klasa miała przebrać się za emo. Dzień był bezproblemowy.

Teraz przejdę do tego tygodnia.
Od poniedziałku nie ma ani Darii, ani Szymona, ani nawet Ritsu, ale co ona miałaby robić w mojej szkole? Dziś pomyślałam, że uczę się funkcjonować sama. Bo nie mam nikogo, kto byłby fla mnie jak ten czerwonigrzywny fistaszek, którego czasem męcze bólem dupy. Ale znów jestem za cicho. Doszło do tego, że kiedy przewodniczący ma podzielić klasę na dwie grupy nie zapisuje mnie do żadnej z nich, bo o mnie zapomniał. I kiedy tak sobie szłam z gabinetu pani pedagog do klasy, to znów spusciłam głowę i znów naciągnęłam rękawy bluzy na dłonie, powoli wracając dk klasy. Albo się poprawie, albo zaciągnę za sobą Ritsu!

Miały być foteczki, ale tablet nie che się jimi dzielić -.-

czwartek, 26 września 2013

Wczesnojesienna melancholia

Dobry wieczór. Tak dawno nie pisałam, że się odzwyczaiłam, ale nie wyszłam z nawyku redagowania w głowie kolejnych postów związanych z moim jakże fascynującym życiem. Dziś postanowiłam, że jednak coś napiszę i nawet chciałabym wrócić do częstego blogowania, jak dawniej. Co Wy na to? Ktoś tęsknił w ogóle? QwQ
Nawiązując do tematu chciałabym przypomnieć, że chodzę do nowej szkoły. Nie jest aż tak tragicznie, jak się spodziewałam, ale co najmniej raz dziennie przechodzi przeze mnie myśl, że te cztery lata będę sobie sama z moimi ksiązkami i maszyną do szycia. Choć dziś pchnięta nieco w stronę odważnej części mnie założyłam sobie aska i przeraziłam się ogromem możliwości, jakie daje mi ten portal. Daria chciała, bym udostępniła link na fejsie, ale to ponad moje siły. Jestem zbyt naiwna i krucha na takie coś. Może kiedyś...
Dziś uświadomiłam sobie też, że potrafię funkcjonować tylko jako anonim. Kiedy nikt nie wie, kim tak na prawdę jestem. Kiedy wcielam się w Puuki, Dominika, czy kogokolwiek i udaję autorkę, która jest fajna i lubiana w każdym towarzystwie. Pcham się w najgorsze bagna, bo nie umiem odmówić i nie umiem sama podjąć decyzji. Moje ukochane zajęcia z podstaw przedsiębiorczości pozwalają mi ogarnąć co się ze mną dzieje i dlaczego. Dziś ni stąd ni zowąd zostałam wyrwana do omówienia plakatu i kiedy skończyliśmy nasze grupowe wypociny odnośnie asertywności klasa miała coś powiedzieć, czy zapytać, czy też co im do głowy wpadnie. Sternal powiedział, że mówię za cicho. Wiem. Ale nie umiem głośniej, bo kiedy próbuję być głośniej wychodzi na to, że kompromituję się. Na pewno jest lepiej niż kiedyś. Fakt, że zdołałam wystąpić w teatrze przed tyloma ludźmi i przed znajomymi, co jest dla mnie jeszcze gorsze, zdecydowanie poprawił moją wiarę w siebie. Przecież zajęliśmy drugie miejsce ^^
Zauważyłam także, że potrafię być "normalna" ale w małej grupie ludzi, którzy w jakikolwiek sposób starają się, bym czuła się dobrze. Mimo wszystko dziękuję osobom, które swoim zachowaniem skutecznie odwodzą mnie od pomysłu otwarcia się przed nimi. Wnioskując: jestem na uboczu. Sama nie wiem, czy to dobrze, czy nie dobrze. Ale chciałabym się wykazać, a tymczasem dostaję szóstkę za pozbawienie winogrona pestek. Przeszkadza mi fakt, że nie umiem się odezwać. Jedyne na co się zebrałam w dzień rozpoczęcia roku szkolnego, to złapanie Szymona za rękaw i wymamrotanie cichutkim głosikiem pytanie o to, czy ogląda anime. Potem zaczęłam szybko mówić coś, czego nawet nie pamiętam. I codziennie myślę o Ritsu. Ostatnio do niej zadzwoniłam i nawet się spotkałyśmy. Normalnie, kiedy jej nie było przechodził na mnie jej charakter i jej nawyki, a teraz podczas jej nieobecności nie wiem, co mam ze sobą zrobić.

Ale teraz, żeby poprawić sobie humor i podzielić się z Wami czymś, co mnie bawi, wspomnę sobie ostatnią imprezę, na której byłam i było bardzo fajnie. Wróciłam bogatsza o nowe doświadczenia i takie tam bzdety.
Przechodząc do sedna: Pewien pan tam obecny trzykrotnie powtórzył się, nie wiem, czy on o tym wiedział, czy nie, ale mnie to bawiło ^^
1.
- W życiu prawdziwie kochałem dwie kobiety... I obie mnie nie chciały.
2.
- W życiu prawdziwie kochałem dwie kobiety... I obie się wysadziły.
3.
- W życiu prawdziwie kochałem dwie kobiety...
- I obie się wysadziły?
- Nie...
- Obie Cię nie chciały.
- Skąd wiedziałaś?.. A Allah?
- A Allah ci ssie.
- Skąd wiedziałaś?.. ._."

Tym akcentem, którego zapewne nikt nie zrozumie, kończę. Dobranoc, moi mili. Do następnej notki <3

piątek, 23 sierpnia 2013

Końcówka wakacji

Witajcie! Jak już pewnie każdy  zauważył, wakacje się kończą. Uświadomiłam to sobie dopiero dziś koło 13., kiedy mama zapytała się mnie, czy wiem już, jakie ubrania chcę wziąć na wycieczkę, która (jak dla mnie) oficjalnie otwiera rok szkolny. Pomyślałam,że przecież ja jeszcze mam wakacje, po czym uświadomiłam sobie, że za nieco ponad tydzień mam wycieczkę do Karpacza. Mało tego. Wycieczkę do Karpacza z moją nową klasą ( 1.g ) i z klasami równoległymi. Uświadomiłam sobie, że już nie stanę przy oknie na parterze, czekając na dziewczyny, że już nigdy nie zapytam Pauliny "Jest Nela?" z takim przerażonym spojrzeniem, jakby od tego zależało moje życie. Nadszedł czas na nowe znajomości, nowe rozmowy, być może nowe okno na parterze i nowe rozmowy o niczym. Im mniej staram się o tym myśleć, tym bardziej mnie to przytłacza. Doszło do tego, że miewam sny, w których cały czas gubię się w szkole, wchodzę do nie tych sal, w których powinnam być, ktoś mnie zaczepia, żeby ironicznie pochwalić moje zachowanie, nawet kiedy nic nie zrobię. Tak bardzo nie chcę tego wszystkiego przechodzić jeszcze raz. I w sumie, to wzięło mi się zebrało na wspomnienia, przez całą masę zdjęć, które właśnie przejrzałam.

Najbardziej epickie dialogi w moim życiu:

Ritsu: Kasia...
Ja: Nom?
R: Mogę Ci pierdnąć w szyję?
J: E.... No... okej... ._."

R: Dostajesz stówą po twarzy, jak ci z tym?
J: Dziwnie...
R: Będzie na blogu?
J: No raczej.
R: Okej, to przestaję.

(Wypowiedź Ritsu)
"Mam wizję zdjęcia... Leżycie, ty naga, ty na niej! Ty krzyczysz z podniecenia, ty, bo leżysz na szyszkach! Co wy na to?"

J: Ritsu, patrz! Jestem wysyłką!
R: Ale dlaczego wysłałaś się do mnie? Nie będę Cię karmić!
J: Wiem, gdzie trzymasz żarcie...

I koniec dialogów... I tak w ogóle, to przoszę Ritsu o odblokowanie filmików na YT i o wysłanie mi zdjęć z Niuconu na meila. Jak nie znasz, to napisz mi na fejsie, a Ci go podam -.-

Więcej beznadziejnych niusów z mojego życia w kolejnym poście ^^ i może w końcu napiszę o To Love Ru :3
Sayonara~
Ja i Rin mamy tyle wspólnego <3
Pioseneczka dla Ritsu <3

niedziela, 11 sierpnia 2013

Koszę sobie chodnik walizką Ritsu, czyli Niucon i inne dziwadztwa


Witajcie, Kochani! W tym poście opiszę Wam, co robiłam na konwencie Niucon V (9-11 VIII 2013).

Dzień pierwszy:
Budzik nastawiony na za dziesięć szósta bez problemu mnie obudził. Wieczorem nie mogłam zasnąć i oglądałam burze, bo w gruncie rzeczy, to lubię na nią patrzeć, kiedy jestem w ciepłym i bezpiecznym miejscu :3 W każdym bądź razie, chciałam Wam przekazać, że nie miałam większych problemów ze wstaniem rano. Miałam tylko maleńką obawę, że nie zdążę na autobus do Świdnicy, ale udało mi się to i nawet udało mi się dotrzeć na umówione miejsce spotkania, czyli galerię. Z tego czekania wynikła bardzo niemiła sytuacja, która zdołała zniszczyć humor mi i Harremu, ale uratować dupcie Ritsu przed środkami komunikacjji miejskiej ^^ A mianowicie, to mieliśmy jechać w piątkę samochodem, ale że jechaliśmy na dwa samochody, to jedna dziewczyna, która miała jechać z nami przeniosła się do drugiego samochodu i nikt nie miał zamiaru nas o tym poinformować. Świetnie, nieprawdaż? Mieliśmy w planie wyjechać o godzinie 08:10, ale coś nam to nie wyszło właśnie przez ten incydent, ale dzięki temu mogliśmy zabrać ze sobą Ritsu i przed dziesiątą byliśmy pod szkołą konwentową. *W czasie jazdy Ritsu czytała na głos "Miłość krok po kroku" nie pomijając onomatopei i różnych zabawnie brzmiących rad xD* Nie mogliśmy nawet zająć sobie kolejki, bo wszystkich wygonili na boisko za szkołą i tam musieliśmy czekać, chociaż ja zdążyłam przejść się po Wrocławiu, przytulić panią, która wracała z zakupami ^^ Rozmawiałam akurat z free hugami i skoro ona chciała je przytulić, to czemu by nie mnie? Przynajmniej ktoś zainteresował się nami w pozytywny sposób, a nie tylko tak, żeby rzucać jajkami w kolejkę -.-" Mimo wszystko byłam jedną z pierwszych osób, które dostały się do szkoły. Zajęliśmy miejsce w sleepie i poszliśmy oglądać wystawców, którzy dopiero się rozkładali. Harry zamówił sushi, które zjedliśmy na kolacje. Była to niewątpliwie romantyczna kolacja, pomijając tylko to, że co jakiś czas marudziłam, że sushi wpadło mi do sosu sojowego i nie mogę go wyjąć T.T Jakoś mi się to udało. I, co najważniejsze, bardzo mi spakowało, więc z czystym sumieniem polecam Hoshi Sushi ^^ Byliśmy też w Retrogralni, gdzie znalazłam moje ulubione gry z czasów dzieciństwa, jednak nie bardzo chciało mi się w nie grać. To już nie to samo, jednakże dobrze pamiętam, kiedy całe dnie grałam z bratem we wszystko po kolei, byle tylko zabić czas i dobrze się bawić.
W pierwszym dniu nie byłam na żadnym panelu, właściwie nie mam pojęcia dlaczego. Ale nie wspomniałam, że spotkałam się z Eroshotą, zwaną również Furią Wściekłego Banana ._." Z tego co już wiem, to nawet mój luby się nieco do niej przekonał i może nawet zapomniał o tym hejcącym spojrzeniu, które czasem widziałam w oczach obojgu xD Ale bardzo się cieszę, że spotkałam Klaudie, porozmawiałyśmy, trochę wspominałyśmy i jadłyśmy razem w McDonaldzie frytki. Ja zwykłe, ona z lodami :I Poznałam trochę ludzi i poszłam z Ritsu i moim bratem na BubbleTea 7 i muszę przyznać, że jestem zadowolona i to bardzo ^^ Na jednym ze stoisk znalazłam przecudowny plecak z głową Lena Kagamine. Nie kupiłam go, bo jestem biedniacka i głodowałabym albo żebrałabym przez kolejne dwa dni konwentu. Koniec końców plecak trafił do mnie, bo mam najlepszego męża na świecie, którego kocham nawet jak śpie (dziwna sytuacja ._.). Od kiedy mam plecaczek nie ruszłam się bez niego i to tam trzymałam najpotrzebniejsze rzeczy, których z czasem przybywało, jakby ulotka była mi niezbędna do życia x.X"

Wieczorem była straszna burza i lało okrutnie, ale my wtenczas poszliśmy po pizze, bo w jednej pizzeri otaku na hasło "niucon" mieli 10% zniżki xD Wróciłam mokra i zimna T3T Ale na kolacje była pizza! To duży plus xD Później zasnęłam około piątej rano i obudzili mnie o szóstej.

Dzień drugi:
Rano był panel, na którym szyło się pikachu. Wpisałam siebie i Klaudie na listę, która okazała się zupełnie niepotrzebna, bo przyszła cała masa ludzi nawet nie wpisanych na listę. My sobie spokojnie szyłyśmy, a Tsuna i team krzyczeli i śmiali się najgłośniej jak umieli, siedząc obok nas. Tak, byłyśmy od nich grzeczniejsze i uszyłyśmy sobie pokemonki. Mój pikachu wyglądał jak królik, a ten, którego uszyła Klaudia został później porównany do tosta i dziwnie się na mnie patrzył. Mojego królika oddałam bratu, jako że mnie o to niemal błagał. Większość czasu kręciłam się po stoiskach i po podwórku, po czym ja, Ritsu i Klaudia poszłyśmy sobie na spacerek i zawędrowałyśmy do Galerii Dominikańskiej i jadłyśmy fastfoodowe żarcie ^^ Myślałam, że pustaczki siedzące obok mnie i Eroshoty mało nie posikały się ze śmiechu, kiedy sobaczyły mój plecaczek. Smutne, ale mu też się z nich śmiałyśmy. Ja się śmiałam dla zasady, bo nie bardzo rozumiałam, czemu mam się śmiać ._. Wróciłyśmy na konwent i tam po raz kolejny spotkałam kogoś o kim myślałam jak o kimś, kto jest pełen pozytywnej energii i rozmawia z ludźmi, a już w szczególności ze swoimi czytelnikami. Dużo marudziłam, co moi znajomi mogą potwierdzić. W końcu odważyłam się i podreptałam do Niej. Wysiliłam się na mój nasłodszy głosik i wyciągnęłam łapki, w środku umierając ze szczęścia.
- Himemimi, mogłabym się do Ciebie przytulić~?
- A, pewnie.
- Arigatou~
- Ta, nie ma sprawy.
I poszła dalej. Nawet na mnie nie spojrzała, nie mówiąc już o jakimkolwiek zainteresowaniem moją osobą. Wtedy coś we mnie pękło i oczka mi się zaszkliły. Wróciłam do mojej gromadki i gdy tylko mnie zobaczyli, każdy chciał mnie przytulić, a ja tylko mówiłam pojedyncze zdania łamiącym się głosem. Było mi naprawdę strasznie smutno, a Mimi cały czas była gdzieś blisko mnie w swoim idealnym lolicim stroju, który rozpoznałam od razu, kiedy go zobaczyłam. Tym bardziej powstrzymywałam się od płaczu, na który mi się zbierało, ale czego ja się mogłam spodziewać? Jestem sobie nic nie znaczącą osóbką, która skrobie nikomu prawie nie znanego bloga dla garstki czytelników. Ale lubię to, kim jestem. A moi najlepsi także mnie w tym utwierdziły. Od Fapera usłyszałam opinie "po co brzydkie dziewczyny robią cosplay?", dla Klaudii była ona "dziewczyną w sukience w psy" i w ogóle to usłyszałam jeszcze wiele zabawnych opinii nawet o tym, jak Zdravko wyglądałby w tej "sukience w psy". I po spotkaniu z Nią naprawdę ucieszyłam się, że nie byłam w loli. Aby się dowartościować byłam free hugsem, ale szybko z tego zrezygnowałam, kiedy jeden z gżdaczy przytulił mnie aż za bardzo i wystraszyłam się. Odłożyłam kartkę do sleepa i z moim słit plecaczkiem poszłam szukać Harrego, bo nie chciałam sama łazić po konwencie, kiedy cały czas czułam na sobie wzrok owego gżdacza. Później znów spotkałam Eroshotę i Ritsu *i Fapera nawet ^^ * Od Eroshoty dostałam przesłodkie kolczyki, które od razu założyłam. I jeszcze raz za nie dziękuję :3

Następnie poszłam na ślub i jestem mężatką i w przysiędze obiecywałam mężowi, że będziemy oglądać anime do rana, czytać mangi do wieczora i żreć sushi xD Nie mam pojęcia, co jeszcze się działo w ten dzień. Mam wielką dziurę w pamięci o.o" Pamiętam jeszcze tyle, że wieczorem dziewczyna w moim sleepie rozdawała przypinki i załapałam się na Vocaloid, Kuroshitsuji (dałam bratu) oraz Chobits <333 I na loterii wygrałam przypinkę, ale było tylko ecchi, więc wzzięłam taką, gdzie były majteczki i oddałam mężowi :3 I brat kupił mi breloczek z Vocaloidami ^^ Nooo... i około pierwszej poszłam spać, obudziłam się koło ósmej. Kiedy zasypiałam byłam sama, a kiedy się obudziłam, przytulałam Harrego i weź tu człowieku nie zwariuj x.x"

Dzień trzeci:
Tego dnia już nie było mi dane zobaczyć Klaudii, co dało się po mnie poznać. A zwłaszcza po mojej minie o takiej ----------> :C
Zjadłam bidne śniadanko i ogarnęliśmy sleepa. Mieliśmy sobie już iść, więc ja i Ritsu żegnałyśmy się ze znajomymi i czekamy, czekamy, czeeeekaaaaamyyyyyy. Ale nie mogliśmy jechać ze względu na to, że osoba, przez którą nasz przyjazd na konwent się opóźnił  postanowiła pochodzić jeszcze po konwencie i wpierać nam, że czekała am, gdzie miała czekać, ale To wina Harrego, bo nie obrócił głowy przez co jej nie zobaczył -.- Konien końców zebraliśmy się, ale zrobiliśmy nieplanowany postój na Bielanach. Ach, ci niezorganizowani konwentowicze... Na owym postoju poszliśmy sobie do KFC i po raz kolejny stwierdziłyśmy z Ritsu, że my tam więcej nie będziemy jeść x.x I znalazłyśmy sobie przyjaciół ._.


Mój kolega opowiedział świetny kawał i właśnie się z niego śmiejemy xD

Więcej zdjęć z konwentu dodam, kiedy tylko je dostanę ^^


sobota, 3 sierpnia 2013

Bezinternetowa przerwa

Witajcie, moi kochani ^^ Chciałabym Wam przekazać, że dziś jadę do Lutomii, do babci i moja ciocia chwilowo nie ma internetu. Owe "chwilowo" to akurat czas mojego pobytu tam, więc dziś jest dzień pobierania anime na tableta, że było co oglądać :3 Do tego załatwiłam sobie jeszcze pokemony także na tableta ^^ I skoro już jestem przy pokemonach, to wczoraj, kiedy grałam, dostałam od pewnego starszego pana jajko. Dziś z tego jajka wykluł się Togepi ^^ A jeszcze rano pytała się  mojego brata, gdzie mogę złapać Togepi.
A co myślicie o lamach?
Wczorajszy dzień spędziłam nad wodą i czuję, że znów spaliło mi nogi. Nie zważając na ten fakt, nie wchodziłam do wody, tylko siedziałam na kocyku i walcząc z bólem głowy, czytałam "Krew elfów" pana Sapkowskiego. Dzień wcześniej mój brat postanowił mnie nazwać... dość oryginalnie. I kiedy wczoraj przechodziłam na czworakach z kocyka na kocyk, powiedział "Czy to pies? Czy to kot? Nie, to mała krówka~!"
Niucon coraz bliżej i zorientowałam się, kiedy mama kupiłam mi proszkowe żarełko, na trzy dni życia na słodyczach xD Tak mnie to poruszyło, że postanowiłam nadać moim zakolanówkom nowe życie, aby swój ostatni konwent przeżyły godnie. Kiedy byłam na ostatnim spotkaniu otaku poszliśmy do Chińskiego Centrum, gdzie ja i Eliza rozmawiałyśmy o koronkach, które można tam nabyć i o tym, jak cudownie wyglądałyby z czarną wstążką przytwierdzone do zakolanówek. Pomyślałam, że właśnie tak zrobię. Mam w domu sporo koronki, więc dziś obszyłam jedną zakolanówkę, która teraz tylko czeka na czarną kokardkę.
Na wyżej wspomnianym spotkaniu otaku po raz pierwszy pojawił się naczelny free hug konwentowy, przynajmniej ja go tak odbieram. Na konwencie też chciałabym być free hugsem, ale się zobaczy. Czekam na opinie publiczności :3 No i mam nadzieję spotkać znajomych :D Bo Faper będzie ^^ A Monte nie wiem ._. Ale zaprosił mnie na swoje urodzinki, ja niestety nie mogę się tam zjawić, choć bardzo bym chciała. Pozostaje mi tylko życzyć mu udanej imprezy na 19 urodziny <3
Teraz już kończę. Babcia z dziadkiem przyjechali i będzie jedzonko ^^ A ja na dodatek mam mrożoną kawcię :3 W czwartek wracam do internetu, więc postaram się dodać przedkonwentowy wpis :3
Sayonara i udanego tygodnia ^^

wtorek, 30 lipca 2013

Oczywistość oczywistości

Oczywistością oczywistości jest to, że tęsknię za Ritsu i po tym, jak ostatnio mój cudowny chłopak w tajemnicy przede mną umówił się z nią na spotkanie, bym mogła się z nią zobaczyć, tęsknię nieco mniej, ale wciąż bardzo mocno. Bo tylko z nią mogę być naprawdę Puuki albo Póki, jak kto  woli ^^"
Kilka foteczek, bo bez foteczek świat byłby niczym ^^
 To ja w mojej czerwonej sukience w czarne kropeczki ^^
 To Ritsu jako nie wiem co, ale oczy jej tu na prawdę cudnie wyszły ^^
 A to, jak to określił ktoś, jest Póki @__@
 A tu Ritsu robiła słit focie z moją łapką i Harrym w tle ^^
A tego nie opiszę, bo nie mam pojęcia, co to ma przedstawiać, mimo iż przy tym byłam Q.Q"

I chciałam się też pochwalić, że pierwszy raz w życiu się naprawdę opaliłam, bo jakoś nigdy mi to nie szło, między innymi dlatego, że chciałam się opalić. W tym roku chciałam być blada jak papier, bo polubiłam moją porcelanową cerę i chciałam ją utrzymać przynajmniej do Niuconu. Niestety Nie udało mi się i dotarło do mnie to, kiedy mój luby zaczął mówić do mnie per "kochany murzynie"... Więcej na słońce nie wychodzę, skoro mają mnie od murzynów wymyślać T.T" 
I dotarło do mnie, że przyszły tydzień będzie już tygodniem konwentowym. Będę się poowoooolutku pakować, szykować strój, zapasy słodyczy, pakować kosmetyczkę i przyszywać przypinki do torby. No i nie mogę zapomnieć o mojej czekoladowej pomadce ^^ Wącham ją już chyba nałogowo, ale przypomina mi zimę. Bo wtedy często piłam gorącą czekoladę, i ta pomadka pachnie tak samo. Tak... Kiedy na dworze panował mróz najleprze, co mogło być, to oglądanie anime i siedzenia pod kocykiem z Harrym, który dawał mi gorącą czekoladę. Jako że kocham owy ciepły, słodki i ukochany napój, królik.
Na dziś koniec, moi kochani.
Sayonara~

poniedziałek, 22 lipca 2013

Chobits

Witam ^^ Dziś chciałabym zapisać wszystkie moje przemyślenia na temat tego anime i perfidnie wyśmiać słowa Ritsu, co do tego tytułu :3
Kreska bardzo przyjemna dla oka, mimo tego, że nie należy do najnowszych, to bardzo mi się podobało. Nie zauważyłam żadnych niedociągnięć w animacji, może jest to wynik tego, że od razu anime mnie zauroczyło, i sprawiło, że chciałabym obejrzeć więcej, nawet wtedy, kiedy odcinki mi się skończyły ^^" Oczywiście muszę tutaj napomknąć, że Hideki miał iście pedofilskie spojrzenie i z tym mnie mogłam sobie poradzić T.T
Jeśli chodzi o fabułę, to Ritsu kiedyś powiedziała, że to po prostu anime o chłopaku, który znalazł dziewczynę na śmietniku i zastanawiał się, czy ją zgwałcić ._. Jakoś tego wątku nie zauważyłam, ale to to jest Ritsu i nic nie poradzisz, że wszędzie doszukuje się gwałtu xD Fakt, Hideki znalazł Chi i bardzo dobrze się nią zajął, zawsze się o nią martwił itd... Każdy odcinek miał swoją fabułę, która jednak nie odstępowała od głównego wątku. Bardzo często bełtałam tęczą przy oglądaniu poszczególnych scen i mimo moich wcześniejszych bardzo dużych uprzedzeń do postaci blond persocona, polubiłam ją. Mało tego, pokochałam, bo jest naprawdę cudowna. Oczywiście animcowi nie brakuje też humoru, który bardzo często jest wciśnięty w zwykłe scenki z życia dziennego. Raz jest to wyjście do łaźni, raz gotowanie obiadu dla Hidekiego i bardzo często chodzi o wybujałą wyobraźnie opiekuna Chi, co powoduje, że krwawi z nosa. Z czasem fabuła staję się coraz to bardziej wciągająca. Dowiadujemy się coraz więcej o Chi, jak i o innych bohaterach. Oglądając ostatni odcinek się poryczałam, ale ja lubię ryczeć, kiedy oglądam anime QwQ
Całość jednak zostawiła mi pewien niedosyt, bo wciąż chciałabym zobaczyć, co będzie dalej. Mimo wszystko jest to tytuł godny polecenia i żałuję, że tak późno się za niego zabrałam :3
Sayonara~

sobota, 20 lipca 2013

Poczta

Dziś obudziłam się... Poprawka, obudzono mnie około szóstej rano x.x Średnio potem mogłam zasnąć, tyym bardziej, że mama wpuściła Gizma do pokoju, a ten od kilku dni bardzo polubił stawanie mi na brzuchu i wąchanie mojego noska. Racja, urocze, ale nie wsześnie rano, kiedy to ja chcę jeszcze spać. No nic... Wstałam, nastawiłam wodę i poszłam do toalety. Widok w lustrze mnie przeraził. Nie powinnam była patrzeć tam z samego rana T.T Poszłam do mamy i chwilę z nią pogadałam, pytała się o Harrego i tak dalej. Woda się zagotowała, więc poszłam pozmywać. Po tym byłam już wolna i rozmawiałam z Haroldem przez telefon, a mama poszła do sklepu. Wróciła ^^
- Jest dla ciebie poczta.
- Yaaaaay~ <pęd w stronę kuchni>
- Coś dużego od jakiegoś chłopaka...
- Tak, tak, wiem od kogo :3 <złapałam kopertę i ciesząc się jak głupi do sera wróciłam do pokoju>
- Ej!
- hum? <wychyl z pokoju>
- Jeszcze to.
- Riiiiiiiiiiiiiiiiitsuuuuuuuuuuuuuu~! <3 <3 < Złapałam w rączki kartkę z całującą się parą xD i wróciłam do pokoju po raz kolejny ^^>
Oczka mi się zaszkliły, kiedy czytałam  kartkę, bo przecież tak bardzo tęsknię za jej nadawcą, ale schowałam ją, by jej nie zgubić, i bym mogła ją kiedyś przyczepić do tablicy korkowej :3
Następna była ów duża koperta. Było w niej coś sztywnego, co jeszcze bardziej mnie wołało, bym otworzyła i zobaczyła, co jest w środku. Otaku lubią sobie wysyłać rysunki, toteż spodziewałam się właśnie czegoś takiego. Nie umiem otwierać kopert, zwłaszcza tych dużych, więc brzeg z zamknięciem się trochę poszarpał ._." Dotknęłam lekko śliskiego papieru, dokładnie takiego, jaki jest w kolorowych gazetach, ale jeszcze nie widziałam za wiele. Dopiero później wyjęłam zawartość i ujrzałam fragment ciemnej koszulki, napis na niej i fragment przedramienia z tatuażem, który tak dobrze znam. Ręce zaczęły mi się trząść, ale wyjęłam plakat i rozłożyłam go. Zaczęłam trochę jakby piszczeć ze szczęścia, bo rozpoznałam na zdjęciu nikogo innego, jak mojego Eda */////* Pobiegłam pochwalić się mamie, gapiłam się na ten plakat i nie mogę się na niego napatrzyć, bo wciąż na niego zerkam... Złapałam za telefon, by pochwalić się i mojemu lubemu, ale ten nie odebrał, nie to nie >.<" Powiesiłam go na szafie obok rysunków rudej mnie i chibi Eda oraz pod projektem sweet lolity <3
Dobra, Puuki, ogarnij się już... Panie nadawco, wspaniałomyślny wysyłaczu plakatów małym, smutnym Puuki (albo Puukim? ._.") dziękuję Ci z całego mojego kocio-lolicio-żelkowo-czekoladowego serduszka i obiecuję dbać o plakat, który tak bardzo chciałam mieć, ale jedyne, co mogłam, to ustawić sobie to właśnie zdjęcie na pulpit w laptopie ^^ A-ri-ga-tou :3 Sprowadziłeś uśmiech na moją mordkę, dlatego naprawdę bardzo Ci dziękuję. I będę się ym jarać przez najbliższe tysiąclecie i może nawet dalej ^^
I takie małe ostrzeżenie na koniec... Jeśli zobaczę na tym plakacie dorysowane wąsy i/lub brodę, tak jak na tamtych zdjęciach kiedyś, obiecuję wykastrować na żywca, używając do tego jedynie zalotki <3
Edzio się cieszy i ja się cieszę i Edzio każe Wam się cieszyć ^^ Sayonara, minna <3

czwartek, 18 lipca 2013

Pozytywnie odebrane :3

Dzień dobry ^^ Mam dziś niewiarygodnie dobry humor. Psuje go tylko jeden mały fakt, ale to dopiero później ^^ Zamroziło mi mózg x.x Właśnie wyżerałam lody prosto z pudełka, bo zostały już tylko truskawkowe, a nikt nie lubi truskawkowych, więc ja podjęłam się zjedzenia ich. Miałam dziś typowo wakacyjny dzień. Strasznie spokojny, aż dziwne o.o Najpierw zjadłam śniadanie i wypiłam kawę. Potem rozmawiałam z Harrym przez telefon. Ubrałam się i posprzątałam w kuchni, żeby potem pójść się opalać za dom ^^ Słońce mi zaszło, więc wróciłam do domu i włączyłam komputer, żeby pooglądać tańczące lolity i cosplay'erki. Zdenerwowało mnie to, że nie wiem, w co się ubrać na Niucon. Wyłączyłam komputer. Chwilę jeszcze porozmawiałam z Haroldem (mam darmowe, więc mogę ^^) i znów poszłam się opalać. Smażąc się w słoneczku, czytałam książkę "Gra anioła" i prawie zasnęłam zaraz po tym, jak ją odłożyłam .___." Wróciłam do domu i wykąpałam się, swoją drogą, kocham owocowe peelingi do ciała *u* A teraz czas na opisanie mojego cudownego obiadku ^^ Mama zrobiła normalny obiad, ale jakoś nie chciało mi się go jeść, więc zrobiłam własny :3 Obrałam trzy ziemniaczki i pokroiłam na talarki, by potem bezdusznie wrzucić je do oleju i zrobić jak frytki. Usmażyłam kawałek sera jak kotlet i pokroiłam świeżego ogórka i pomidorka ^^ Ładnie ułożyłam wszystko na talerzu i zjadłam <3 Mimo tego, ze wciąż coś jem znów mi się schudło ~.~" Tym razem trzy kilo. Naprawdę nie wiem już, co mam robić, żeby nie tracić na wadze... Ale mniejsza o to. Po moim późnym obiadku poszłam na spacer z Gizmem i wróciłam, by napisać tego posta. Tak w ogóle, to patrzcie, co znalazłam ^^
Takich filmików jest całe mnóóóóóstwo ^^ Aż się rozbrykałam i zaczęłam oglądać Pyrkon dance z wcześniejszych lat ^^

wtorek, 9 lipca 2013

Przypinkowe pierwsze wrażenie

Dziś byłam na spotkaniu klas pierwszych w hotelarce ^^ Za każdym razem, kiedy wchodzę do tej szkoły wydaje mi się mniej smutna i przygnębiająca niż zwykle. Na sali bylo bardzo duszno, jednak nie przeszkadzało mi to. Zniecierpliwiona czekałam na wyczytanie list uczniów pierwszych klas. Jestem w klasie Ic. Czy jakoś tak. Mój wychowawca ma na imię Sebastian ^^ Jednak ani trochę nie wygląda jak ten zabójczo przystojny demon z Kurosza ._." Takie rzeczy się zdarzają. Ale nie napisałam, dlaczego tak niecierpliwie czekałam aż zobaczę, kogo mam w klasie. Otóż kilka krzeseł ode mnie siedział chlopak z oprzypinkowaną torbą. Na jego widok pisnęłam: otaku! A moja mama się zaśmiała i powiedziała, że wcześniej niepotrzebnie panikowałam. Potem tylko miałam cichutką nadzieję, że będę z nim w klasie. A potem nagle BAAAAM! Wszyscy wstają, by rozejść się po innych sala, a klasa Ic miała zostać, gdzie byliśmy. I tak oto dowiedziałam się, że mam w klasie otaku, który być może jeździ na konwenty, bo mordke jakoś tak kojarzę. Niestety nie zdążyłam z nim porozmawiać, bo szybciutko się ulotnił i po wyjściu ze szkoły już nigdzie nie widziałam jego niebieskich ruraczy i torby z barwnymi przypinkami. Ale czuję, że będzie dobrze. A nawet świetnie. W dwa pierwsze dni mamy wycieczkę klasową do Karpacza, żeby lepiej się poznać i wgl. Myślę, że to świetny pomysł, bo w sumie na lekcjach spoglądalibyśmy ukradkiem jeden na drugiego i każdy trzymałby się grupki swoich znajomych z gimnazjum. A ja chcę poznać tego goooościa, noooo! Tyle marudzenia, pisania na blogu o tym i wszystko zostało wysłuchane przez dobrego kami, który chyba miał mnie już dość i dlatego zesłał mi go do klasy :3 I jeszcze kwestia Niukona po raz drugi. Na 99,9% pojadę  na owy konwent. I być może uciułam jakąś lolicią kieckę.
Sądzę, że to dobry początek. Pomimo ostatnich wydarzeń, przez które bardzo zboczyłam z wyznaczonej sobie drogi, wiem, że teraz będzie lepiej. Wystarczy tylko nie poddawać się. Jeszcze trochę i ludzie zobaczą nową Puuki, która będzie bardziej asertywna i będzie zawsze dawała z siebie 110 procent. I osiągnę wyznaczony cel. Niektórzy moi znajomi już chyba wiedzą, kim chcę być. Chcę być dietetykiem. Nie dlatego, że to opłacalny zawód, że teraz ludzie jedzą w fast foodach i bardzo tyją. Ja chcę pomagać anorektyczkom. Wiem, że tutaj na pierwszym miejscu jest psycholog, ale ja będę im poświęcać całą siebie, bo poniekąd wiem, jak się czują. To jest mój główny cel. I to nie tak, że chcę się bawić w bohatera, ratując życie wychudzonym dziewczynom z bogatych domów, które naoglądały się za dużo pokazów mody w internecie i chcą wyglądać jak te wieszoko-szkielety na wybiegach. Liczy się ludzkie życie, bo na anoreksje też się umiera. A te młode dziewczęta (i również chłopcy) mogą osiągnąć wiele, pomimo tego, że w przeszłości mieli problemy ze swoją wagą i swoim ciałem. To tyle z mojej strony.
Sayonara~

poniedziałek, 8 lipca 2013

Poniedziałokowo :3

Witam Was, moi kochani czytelnicy <3 Uwielbiam Was, co by nie było ^^ Dziś byłby ten dzień, w którym pójdę do pracy do zakładu z moimi rodzicami <3 Ale niestety nie pójdę z tytułu takiego, że pewnej pani się to nie spodobało i tak właśnie skończyło się przyprowadzanie dzieci do pracy, co odbywało się co roku, by te mogly sobie trochę zarobić na wakacyjne wypady ze znajomymi, w moim wypadku byłby to Niukon. Muszę uszyć sobie jeszcze dwie lolity, chciałabym mieć one piece z kwiatowym wzorem, ale nie wiem, czy teraz uda mi się kupić jakieś tkaniny. Oczywiście poszłabym na nockę, więc jeszcze sytuacja może się zmienić.
Jutro idę na spotkanie pierwszych klas w hotelarce. Tak bardzo organizacyjne. Tak bardzo nie chcę x.x Bałam się, że się nie dostanę, jak zapewne wszyscy już wiedzą. Ale wynikami egzaminów jestem bardzo zadowolona. Punktów rekrutacyjnych miałam ponad 40 ^^ Rzecz jasna, nie chwaląc się ^^" Mimo wszystko jestem ciekawa... Ciekawa, kogo będę miała za wychowawcę, jaką będę miała klasę... CZY BĘDZIE W NIEJ OTAKU?? Albo chociaż jakiś mały devil, jak ritsu, która zawsze śpiewala "ajm de dewil, aj low metal".
A co do Niukona... Chętnie bym pojechała, a i moi rodzice nie mają żadnych przeciwwskazań (nie jestem pewna, czy wiedzą, że to konwent trzydniowy). Strój będę montować na ostatnią chwilę. Muszę jeszcze uszyć sobie letnie pantalony, bo tamte będą zdecydowanie za długie na lato. Muszę kupić rajstopki białe... Albo z jakimś ładniutkim printem. Może dolfowe stawy, bo mnie zauroczyły ^^
Na dziś tyle. Miłych wakacji, minna :3 I jeśli się uda - do zobaczenia na Niukonie ^^

wtorek, 25 czerwca 2013

Z dnia dzisiejszego

Witam wszystkie osoby, które to czytają. Dzisiejszy dzień był cu-do-wny! Choć troszkę smutny, ale co miałam wysmucić, wysmuciłam sobie wczoraj i to tak porządnie. A dziś poszłam na miasto z  Ritsu. Zjadłam tortille i ciacho (dziękuję, Ritsu <3 ) i wypiłam 5 (słownie, pięć) herbat. Chyba już zawsze będę tam przychodzić na herbatę, aż koło pudełka z torebkami herbat znajdzie się moje zdjęcie, albo nazwą moją ulubioną herbatę "Herbatą Puuki". I cudowny dialog:
P: Gdyby to była randka, byłaby to najlepsza randka w moim życiu <3
R: Więc to randka
P: To najlepsza randka w moim życiu ^^

A po tym dialogu znów poszłyśmy po herbatę. I mam cudowny horoskop. I w ogóle super, że wszystko teraz się tak składa. Ale nie ma co się smucić, przecież idą wakacje. I ja pójdę do pracy i będę mogła częściej chodzić z Ritsu na herbatkę. A tak w ogóle, to chciałam przeprosić Paulinę Z. za to, że wczoraj się tak dziwnie zachowałam, kiedy do niej zadzwoniłam. Po prostu to samo wyszło i głupio mi z tego powodu. I wczoraj też pisałam z Klaudią i to było miłe tak sobie popisać ^^ Miałam tyle do opisania, a teraz nie wiem, co mam tu jeszcze naklikać. Może o pogodzie? Bo, kiedy wsiadłam do autobusu szkolnego, to kapało mi kropelkami wody z czubka nosa i kiedy wsiadałam do autobusu z Pszenna na Świdnicę (wcale nie byłam na wagarach ._." ) to znów mi się to  zdarzyło. Ritsu dała mi zakupione bilety i powiedziała "tylko nie zamocz.", a ja spojrzałam na nią ironicznie. Ale i tak ją kocham ^^ Bo w sumie, to znią spędziłam znaczną część gimnazjum i mamy tyle wspólnych wspomnień nawet w postaci naszych filmików, czy tych wszystkich nienormalnych zdjęć i nie chcę jej stracić mimo wszystko. Ale znów zaczynam smęcić i znów na ten sam temat, to wychodzi samo...

Te dwa zdjęcia na pewno zawsze będą wywoływać mój uśmiech. Jest jeszcze jedno, ale nie chciało mi się go szukać na lapku. A tak w ogóle, to mialam ostatnio bal gimnazjalny i było świetnie <3 Tańczyłam sobie z ludźmi, jak to czasem bywa na balach i z chłopcami z klasy i z dziewczynami i w ogóle z ludźmi z innych klas i to było takie kochane, że chociaż moja klasa jest zawsze tak trochę odizolowana od reszty klas, to teraz prawie wszyscy bawili się nie ważne z kim ^^


Było bardzo gorąco, ale to też chyba zbytnio nikomu nie wadziło przy dobrej zabawie :3 Od zawsze chciała w końcu zatańczyć tego poloneza, ale w dzień balu chciałam tylko, żeby było już po owym polonezie, bo stres zżerał mnie jak nigdy wcześniej i nie wiedziałam, co z tym zrobić. Nie mogłam się uspokoić, bałam się, że zasłabnę, stracę równowagę w szpilkach, albo, że przewrócę się przy obrotach, jednak nic z wyżej wymienionych rzeczy się nie spełniło i bardzo dobrze :3 Taaa... A teraz serio już nie mam, co pisać, więc żegnam was niskim ukłonem i całusem w piętę ^^  Albo nie, bo to by było dziwne... ._."

A tu ja z zaplątanymi nogami i patrząca w przestrzeń, "jak młody osiołek"... Znalazłam i stwierdziłam, że dodam, chociaż jest prześwietlone...


środa, 12 czerwca 2013

Szaranagalama, czyli krótko o tym, gdzie byłam, kiedy mnie nie było :3

Nie chodzi tutaj o samo moje "gdzie bycie", bo większą część tego czasu byłam w Grodziszczu, jednak nie dotykałam komputera. Nie chciało mi się. Ale poczułam, że trzeba zrobić nową notkę, do której przymierzam się od dobrych dwóch albo i trzech tygodni. Muzo natchniuzo, od czego zacząć? Może od tego, że gdyby nie Nadia, to tego posta by nie było. Tak jakoś naszedł mnie blogowy leń. Tak to jest, kiedy ma się dwa e-maile, z których się korzysta (jeden oficjalny i drugi do pierdół ^^ ). Cały czas muszę się przelogowywać, ale chyba pozostanę już na tym, na którym mam bloga ^^. To tyle samego wstępu.
Teraz przejdę do czegoś, co niesamowicie złapało mnie za serducho i się rozkleiłam, oglądając to dziesiąty raz z rzędu.
Kiedy to oglądałam, zrobiło mi się niesamowicie smutno, bo wiem, że drugiej takiej osoby nie znajdę, choćbym ze świecą szukała. Nie będę miała komu robić tostów do szkoły i pakować bułek do plecaka na wycieczkach, bo wiem, że ten ktoś o tym zapomni... Ale cóż. Na zmianę szkoły nic nie zaradzę.

Miałam przerwę, bo wyciągalam zszywki z motoru taty. I ta piękna rozmowa.
-Kto to tak pozszywał tymi zszywkami?!
-Chinczyki.
-U... Już wiem, co robią w obozach koncentracyjnych w chinach...

Za robotę zarobiłam prawie całą rolkę skóropodobnego materiału ^^ Uszyję sobie torebkę *u* A tak właściwie, to moja "życiowa przygoda z szyciem" zaczęła się już w dzieciństwie. Bo kiedy byłam mała, mała dostałam od rodziców moją pierwszą maszynę do szycia. Wyglądała dokładnie tak:
Ciężko się na niej szyło, oj ciężko. Miała tylko jedną nitkę i szła bardzo wolno, w związku z czym mój tata zmienił jakiś kabelek i z jej prędkością było znacznie lepiej. Lubiłam się nią bawić. Ale teraz nie bardzo pamiętam, co się z nią stało.
Lubiłam też siedzieć i patrzeć, jak moja mama coś szyje na prawdziwej maszynie, ale niestety  ona tego nie lubiła. Ja nie mam nic przeciwko. Czasem to fajne, kiedy ja sobie coś szyję, a znajomi patrzą mi na ręce i na moje, już zwyczajne, ruchy przy maszynie wzrokiem pod tytułem "Ja już dawno bym to zostawiła i poszła kupić coś takiego".
Jak na razie żyję myślą o tej torebce... Nie mam pomysłu, ale ja zawsze coś ogarnę ^^ Od pewnego czasu marzą mi się studia w kierunku projektowania odzieży. I mam na oku kilka książek, takich jak "Wielka księga szycia", ale na razie nie mam funduszy ._." Więc, byle do wakacji, bo mam już załatwioną pracę :3

Aaaa... Jeszcze chciałam napisać, że Ritsu jest dla mnie bardzo niemiła...

R: Uważam, że w Świdnicy można ciekawie spędzić wakacje.
P: Ze mną? Ze mną?? Zeeeemnąąąąą??????/
R: Nie, z przyjaciółmi.

Powiedziała to tak odruchowo, że mnie zatkało i nie to nie. Nie dostaniesz swojego obiecanego loda na wakacjach T.T A ja chciałam się nauczyć robić mrożoną kawę z lodami, żeby Ci było dobrze TT.TT

Jak na razie zakańczam, chyba, że  coś mi się przypomni ^^

Ps. Dodaję nowe blogi do tabelki "co ja czytam" ^^

niedziela, 26 maja 2013

Takie tam z życia

Dzień dobry :3 Jakoś nie czuję się dziś tak, jak pokazuje emotka na początku. Po prostu tak mi nie fajnie, bo nie wolno mi zarzucać czegoś, czego nie zrobiłam i nie dopuszczać do wiadomości mojej wersji, tylko mówić, że mój plan się nie powiódł. Po prostu zrobiło mi się mega smutno, z tytułu takiego, że nie jestem obdarzona minimalnym zaufaniem i popłakałam się, mamrocząc, że mówię prawdę i sarkastycznie tłumacząc ich wersję, pociągając nosem. Kiedy wróciłam do domu byłam bardzo głodna, a po tej rozmowie w ogóle mi się odechciało. I wyszło na to, że od wczoraj nie zjadłam nic "normalnego". A co jadłam? Na śniadanie czekoladowe gofry, potem długo długo nic i poszłam do sklepu po czekoladowy jogurt i jakiś batonik. A dziś jeszcze nic. I niby jestem głodna, ale nie mam ochoty nic jeść. Mam na prawdę podły humor. I to do tego stopnia, że z samego rana uczyłam się na jutrzejszą kartkówkę z chemii. JUTRZEJSZĄ! Ale no... Nie wiem, co mam ze sobą zrobić. I jeszcze dziś jedziemy do babci. Uhu. Cudownie, na prawdę. Nawet nie mam siły pisać, chociaż chciałabym napisać dużo, ale jakoś mi nie idzie. I palce operują klawiaturą dużo wolniej niż zwykle. I mama właśnie kazała mi iść coś zjeść, ale ja po prostu zrobię sobie herbatkę i wrócę do pokoju.
Uh... Zrobiło mi się słabo... Na razie kończę, sayonara.

czwartek, 23 maja 2013

Nic nie mogę wymyśleć, więc nie będzie tytułu! ._.

Dzień dobry, moi mili. Miałam dziś jakiś taki smutny dzień. Na pewno najbardziej zasmucił mnie fakt, że wczoraj pół dnia spędziłam przy robieniu prezentacji na muzykę, by dziś dowiedzieć się, że nie ma czasu, bym przedstawiła ją na lekcji. A poza tym, to nauczycielka całkowicie mnie zdemotywowała. Powiedziałam, że przyniosłam prezentacje, a ona mi na to:
-Na szóstkę?! Z Twoimi ocenami?!
Powiedziała to takim głosem, jakbym z pełną premedytacją ją obraziła, a ja tylko chciałam powiedzieć kilka słów o moim ulubionym wykonawcy niezależnie od tego, jaką ocenę dostanę. Później jakoś leciało. Dużo dziś rozmawiałam z Pauliną o muzyce i chyba było mi to potrzebne. Powiedzieć coś na ten temat, wymienić się tytułami. Miło jest mieć kogoś, kto lubi to, co ja i chętnie o tym słucha, dowiadując się nowych rzeczy na owy temat.
Miałam dziś kilka wolnych lekcji. W sumie przesiedziałam je ze słuchawkami w uszach. I narysowałam chibi Eda. Później zaczęłam myśleć o przefarbowaniu włosów. I w sumie od dłuższego czasu ciągnie mnie do rudości. Wszystko zostałoby tak jak jest, tylko ten kolor. Więc narysowałam siebie rudą. Dziewczyny mi to odradzały, bo podobają im się moje obecne włosy, ale mi się już znudziły. Jeszcze ciekawi mnie, co na to mój luby, bo rodzice się nie zgodzili, czyli mniej więcej w czerwcu mama mnie przefarbuje. Jak zawsze, wystarczy tylko odpowiednio pomarudzić.
Obecnie moje włosy wyglądają tak:
Nie mam pojęcia, czemu wzięłam akurat to zdjęcie, ale jakoś mnie tak wołało i wołało xD W każdym bądź razie pokazuje moje kudły w stanie obecnym. Jasna grzywka i ogólnie góra, na dole jakby lekkie obre, czyli pozostałości po wcześniejszych kolorach. A co mi się marzy? Ano cusik takiego:
Nie jest to marchewkowy, bo ten by mi nie pasował i tego jestem pewna, ale wybrałam właśnie taki. Podoba mi się i myślę, że by mi pasował. Z dobrym makijażem może udałoby mi się upodobnić do dziewczyny na fotce :3 Ale tak zupełnie poważnie. Jak Wy mnie widzicie w takich włoskach? Nie jest to mega wielka zmiana, jak wtedy, kiedy ze średniego blondu z dnia na dzień moje włosy zrobiły się czarne, a potem, kiedy już powoli odzyskiwały swój dawny kolor zrobiłam je na różowo. Teraz idę do nowej szkoły i chcę się cała zmienić, chcę zacząć z czystą kartą, a poza tym, to wszystko będę mogła tłumaczyć tak:
"Nie wychodzi mi to, bo jestem ruda." Nikt mnie nie lubi, bo jestem ruda." "Będę tak robić, bo jestem ruda."
Oto moje wytłumaczenie na absolutnie wszystko. Tylko teraz trzymajcie za mnie kciuki, bym namówiła mame i jesli mi się uda, to oby farbowanie wyszło tak, jak tego chcę Q.Q"

środa, 22 maja 2013

Urodzinowa wish lista

Witam! Jak pewnie wiecie mamy dziś 22 V 2013r., czyli zbliżają się moje szesnaste urodziny, które wypadają na wtorek 4 VI 2013r. Być może uda mi się i w tym roku zrobić małego grilla dla znajomych, jak to było rok temu. A zaraz przed moimi urodzinami, czyli 1,2 i 3 czerwca spędzam w Warszawie - mieście hejterów ^^ W związku z moimi urodzinami postanowiłam stworzyć pierwszą w moim życiu Wish listę. Zamieszczę tam rzeczy, które chciałabym mieć, ale nie są to rzeczy, które kosztują nie wiadomo jaki majątek, ani rzeczy, których nie można nigdzie dostać. Część rzeczy może sprezentuję sobie sama z pieniędzy, które zostaną mi po Warszawie i z mojej pierwszej wypłaty na wakacjach ^^
A więc...
1. Fanowska koszulka Eda ^^
To jest jedna z tych rzeczy, które chyba sprezentuję sobie sama po Warszawie. Marzy mi się taka koszulka od września i tak o niej marzę i marzę i chyba w końcu moje marzenie się spełni. Skorzystam z ofert różnych sklepów w Świdnicy i wybiorę opcję koszulki z własnym nadrukiem :3

2. +
Następna na liście jest płyta Eda "+". Koleżanka mi powiedziała, że jest w Empiku, a ja nigdy nie mogłam jej tam wyszperać, więc jeśli wystarczy mi funduszy, to i płytkę sobie zakupię :3 Chociaż całość mam już daaaawno na telefonie... ._."

3. Naszyjnik
I właśnie teraz zaczęłam się zastanawiać, czy któryś z tych naszyjników nie powinien znaleźć się na pierwszym miejscu mojej listy. Oczywiście one też są z serii fanowskich gadżetów Eda. Są urocze. Skromne i nie rzucają się w oczy, ale fani dzięki nim się rozpoznają. Niestety nie mam pojęcia, gdzie w Polsce można je dostać. Jednak dla chcącego nic trudnego i wszystko się znajdzie. A ja poszukuję takiego naszujnika stosunkowo niedawno, bo dopiero 2 dni x.x

4. Plakat
I plakat :3 Plakat, który mówi sam za siebie, więc nie opisuję. Ale już wiem, gdzie by zawisł <3

5. "Skłócona z życiem"
Jak na razie mam tylko jedną biografię M. Monroe, którą dostałam na zeszłoroczne urodziny, która czytałam setki razy i, kiedy chcę wrócić do jakiegoś fragmentu doskonale wiem, w którym rozdziale go naleźć, jaka sytuacja go poprzedza. Po prostu uwielbiam tę książkę i mam zamiar kolekcjonować biografie M.M., by wiedzieć o niej jak najwięcej!

6. "Coco Chanel legenda i życie"
Kolejna biografia kobiety, która jest dla mnie inspiracją, ale tym razem w szyciu i uczeniu się szycia. Nie mówię, że chcę być projektantką, bo raczej wolałabym być modelką, ale moim marzeniem od dziecka jest nauczyć się szyć. Teraz, kiedy znam już podstawy i nie wychodzi mi to tak beznadziejnie bardziej uwierzyłam w siebie i mimo słabej maszyny do szycia dam radę :3

To chyba tyle, bo poza pluszakami i słodyczami nic mi do głowy nie przychodzi xD Dooobra, to Sayonara :3

sobota, 18 maja 2013

Cały dzień czuję się okropnie. Nic się nie stało. Miałam po prostu zły sen. Bardzo zły i bardzo realistyczny sen. Teraz nie chcę iść spać, w obawie, że sen wróci. Nie chciałam na to patrzeć, ale musiałam. Byłam jedyną osobą, która mogła jej pomóc, mimo że leżała na podłodze zakrwawiona i na wpół martwa. Była blada i nie była w stanie się ruszyć ani nic powiedzieć. Mówili mi, żebym ją zostawiła, ale nie mogłam. Chciałam jej pomóc, chociaż ona nie miała sił, by choć trochę współpracować, by było mi łatwiej. Była pobita do nieprzytomności i... brutalnie zgwałcona... Od tego się zaczęło. Krzyczałam, żeby ją zostawili, żeby dali spokój. Chciałam się wyrwać z ich uścisku, dławiąc się własnymi łzami. Ale oni kazali mi na to patrzeć. Potem mnie stamtąd wyrzucili. Ona została. Po pewnym czasie wypchnęli ją za drzwi pomieszczenia. Nie miała siły utrzymać się na nogach. Chciałam ją ponieść, ale nie nie było wcale tak łatwo. Przewracałam się, ale ludzie mnie mijający byli na to ślepi. Nikogo to nie obchodziło, ale musiałam jej pomóc. Kilkakrotnie usłyszałam "zostaw ją tu." od bliskich mi osób. Za każdym razem z płaczem odpowiadałam, że muszę jej pomóc, ale w jej oczach nie było już żadnego wyrazu. Była martwa w oczach świata. Tylko ja wierzyłam, że żyje, i że będzie mi wdzięczna za pomoc. Tymczasem ona była już zimna. Sama doniosłam ją do szpitala, tylko po to, żeby usłyszeć "już nic nie możemy dla niej zrobić."

Tak bardzo mnie to boli. Coraz częściej miewam takie sny. To wszystko wraca...
Dobranoc.

środa, 15 maja 2013

Od rysunku do rysunku, czyli o mojej drugiej małej pasji ^^

Tak, dzisiejszy wpis będzie o mojej drugiej pasji, jaką jest szycie. A właściwie, to napiszę jak powstawało moje wczorajsze dzieło, które mam już na sobie. Nie jest to mega wyczyn, ale ładnie mi wyszło. mówię o kołnierzyku typu bebe ^^ Tak, panowie mogą sobie ten wpis odpuścić :3
Nie wyszedł mi cudownie, ale wiem, jaki błąd popełniłam i na przyszłość to zapamiętam ^^
Co będzie potrzebne?
~Kawałek materiału 80cm x 30cm
~Opcjonalnie maszyna do szycia/ igła i nici
~Nici do fastrygi
~Koraliki
~Wstążka
~Mydełko krawieckie
~Papier na wykrój
~Nożyczki

Zaczęłam od zrobienia wykroju na starej gazecie. Biegałam z centymetrem po domu, ale do odrysowania wykorzystałam mały talerz xD
Najtrudniej było przenieść wzór na materiał (kawałek materiału, o którym pisałam wcześniej złożyłam na pół. Teraz ma wymiary 40x30).

Oczywiście zostawiłam sobie 1cm zapasu. Poszłam trochę na skróty, bo najpierw przefastrygowałam kołnierzyk, a dopiero potem go wycięłam, ale nie zrobiło to różnicy.

Gdy wszystko jest tak jak trzeba i się trzyma, można zacząć szyć ^^
 Zostawiłam kawałek nieprzeszyty, bym bez problemu mogła wywrócić materiał na drugą stronę. Później, gdy już zaprasowałam, zaszyłam to przy brzegu. Następnie do końcówek przyszyłam (już ręcznie :D ) wstążkę i dłuuugo w nocy przyszywałam koraliki.
Oto efekty:

Moim zdaniem było warto ^^ Następnym razem zrobię większe wcięcie :3

wtorek, 14 maja 2013

Wtorkowo

Witam! Dawno nie pisałam, wiem, i przepraszam, ale na prawdę nie miałam czasu. Naprawdę się uczyłam! Niewiarygodne! Jednak dziś chciałabym nadrobić te wszystkie dni, kiedy nie pisałam, i napisać duuuużo. No i chciałam obiecać, że teraz notki będą pojawiały się częściej ^^  A więc... Na czym skończyłam ostatnio?... Ach, casting! Przegrałam. Trudno, przede mną jeszcze nie jeden casting, a poza tym, to chyba jeszcze nie jestem gotowa na karierę w świecie mody. Nawet na tę małą. Potem były egzaminy.
A z resztą nie było aż tak źle. Nawet matematyka mi jakoś przeszła. Nooo. I jestem po egzaminach. Tak, jak obiecywali wszyscy nauczyciele "po egzaminach mamy luuuuuz." Oczywiście dopiero wtedy, kiedy napiszemy "ostaną" kartkówkę, "ostatni" sprawdzian i dostaniemy szmate z fizyki :D Przez trzy tygodnie (albo i więcej) uczyłam się na odpowiedź z fizyki z całego gimnazjum. Umiałam prawo Pascala, znaczną część wzorów i w ogóle. A czego nie umiałam i za nic nie mogłam zapamiętać?  Prawo Ohma, czy II zasada dynamiki Newtona. A czego ona mnie zapytała? Prawo Ohma i II zasada dynamiki Newtona. Ocena zaniżyła mi średnią, ale wciąż mam 3 na koniec. Właśnie... Koniec. Zostało mi trochę ponad miesiąc. Później wszystko jakoś tak pryśnie. Hotelarka. Byłam tam zanieść podanie. Szkoła wydawała mi się smutna, a Ritsu czekająca ze mną pod drzwiami sekretariatu wcale tam nie pasowała. Fakt, zapamiętam ten obraz na długo, ale to nie szkoła dla niej. Dlatego tez ona idzie do LO. Z każdym dniem coraz bardzoej boję się mojej przyszłej szkoły. Nie umiem się zaaklimatyzować. Wiem, że powinnam być pozytywnie nastawiona, ale jakoś mi to nie idzie. Pozytywne myślenie na ten temat nie jest dla mnie. Wszystkie moje przyjaciółki idą do liceum. Niektóre nawet będą tam razem. Ja zostaję sama. Fakt, będzie tam kilka osób z mojej szkoły, nie tylko z mojego rocznika. Ale to nie ci, z którymi chciałabym tam być.
Aaaaaa!!! Koniec tego marudzenia, bo mi się smutno zrobiło >.< Niebawem wycieczka ^^ Jedziemy do Warszawy. Trzy dni spędzone z Ritsu i resztą dziewczyn w jednym pokoju. I będziemy jeść w KFC <nie lubię, ale co tam ^^> i jak będziemy mieli wolny czas na mieście, to znów wydamy całą kasę na mangi!
I co jeszcze? Ach, zbliża się bal. Nie myślałam, że coś, na co czekałam od początku gimnazjum okaże się być tak smutne. Sama nie wiem.
Poloneza tańczę z Ritsu. Ale do balu musimy znaleźć sobie normalnych partnerów. Ostatnio na próbie ja tańczyłam z Rutem, a Nela z Olkiem. Z Rutem było całkiem śmiesznie. Pokazał mi swoją minimalnie normalną i nie wredną stronę. Pierwszy raz od pierwszej klasy gimbazy. Taaak, zszokowało mnie to. Nawet się uśmiechał... Czaseeem xD
Na dziś to chyba tyle. I w czwartek  najpóźniej powinien być kolejny wpisik <3
 

sobota, 20 kwietnia 2013

I po castingu

Dzień dobry. Jestem na chwilę, by opisać Wam moje przeżycia z mojego pierwszego castingu. Nie miałam na sobie tej sukienki ani tych szpilek. miałam spodnie, przylegającą koszulke i botki na szpilkach. Bałam się. Weszłam jako czwarta. Jedna z pań była bardzo miła, reszta nie bardzo mi się podobała. Pierwszy błąd jaki popełniłam: Mam zbyt długie nogi i uderzyłam kolanami w biurko. Ale wydaje mi się, że nie było tak źle. Zadali mi kilka pytań, zrobili zdjęcia sylwetki i sprawdzili, jak czuję się przed obiektywem. Zobaczyli jak chodzę. Wynik będzie ogłoszony wszem i  wobec o 17:45. O 17 jest pokaz mody, na który idę. Szukam w szafie czegoś w ten deseń. Mam czarną spódniczkę.
Potem, wracając z castingu poszłam na zakupy. Ktoś wjechał we mnie wózkiem. Ktoś był z koleżanką. Znam ją.
Może potem napiszę więcej.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Co u Puuki nowego

Dobry wieczór ^^ Wiem, że dawno mnie tu nie było, ale nie miałam czasu na pisanie i w ogóle, to nie dużo byłam na lapku. Mój laptop umarł na amen, więc korzystałam z laptopa mamy, który dziś też trochę zaniemógł. Następnie wzięłam "mój laptop zastępczy", który nie czyta mojego bloga. A więc po sporych kombinacjach w końcu pożyczyłam laptopa od brata. Dziękuuję!
Dziś umarłam. Poszłam zanieść podanie do hotelary. Taaak... właśnie tam się wybieram. Mam już cały plan. Boję się tylko, że będzie tak jak w gimnazjum. Wszyscy mówili, że sobie poradzę, ale tak naprawdę przez znaczną część pierwszej klasy byłam sama. Dopiero w połowie drugiego semestru odważyłam się zaistnieć w klasie i znalazłam sobie znajomych, z którymi z czasem sie zaprzyjaźniłam. Ale to nie ważne. Teraz jestem inna.
Wiecie co jeszcze? Uszyłam sobie fartuszek na technikę. Egzaminy za pasem, a ja szyję fartuszki :3
To moje kochane imperium <3
 

A to skończony fartuszek :3
Strasznie się boję... Egzaminami i tym wszystkim. Ale postanowiłam zapewnić sobie stres na odstresowanie. A mianowicie - Świdnicki dzień mody. Idę na casting. Dziś wybrałam sukienkę. Na początku miałam wątpliwości co do jej koloru, ale moja mama powiedziała, że przecież muszę rzucać się w oczy, żeby ktoś mnie zauważył. Mam zdjęcie, rzecz jasna ^^

Mam nadzieję, że uda mi się wygrać albo chociaż zostać zauważoną. Eh... i we wrześniu chcę, żeby ktoś do mnie powiedział "ej, to Ty byłaś na dniu mody?" Chociaż tyle. Nie chcę przecież dużo, ne? QwQ Ale tak swoją drogą, to pani sekretarka była bardzo miła. I była ładnie ubrana, a przynajmniej od pasa w górę, bo dołu nie widziałam xD
Źle mi... Dziś  nie poszłam biegać, bo miałam nogi zmaltretowane szpilkami. Po prostu, zanosząc podanie nie chciałam wyglądać jak łubu dubu z  gimnazjium. Nawet się pomalowałam xD Ale nie było tak źle. Zastanawia mnie, z kim będę w klasie. Czy będzie ktoś z mojego gimnazjum, którego wbrew pozorom nie chcę opuszczać, ale w szóstej klasie podstawówki też tak mówiłam. Tymczasem przede mną jeszcze egzaminy, bal i bierzmowanie. Przez wakacje zmienię stylówkę i może coś z włosami... Nie wiem, ale chcę być inna. Oczywiśnie nie pozbędę się mojej obecnej grzywki, bo ją uwielbiam :3
Jeszcze coś. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają i wspierają mnie na odległość, dziękuję nawet tym, którzy tu nie zaglądają i mają mnie gdzieś, bo tacy ludzie też są potrzebni :D I chciałam podziękować moim przyjaciołom i mojemu ukochanemu, za to, że mimo mojego, często nieznośnego, zachowania wciąż są przy mnie. I dziękuję Ritsu i Oli, że poszły ze mną do hotelarki zanieść to podanie, bo sama bym zginęła.
A teraz to już dobranoc. Słodkich snów, moje króliczki <3

czwartek, 4 kwietnia 2013

Noc u Ritsu

Dobry wieczór. Jak zapewne się domyślacie jestem teraz u Ritsu. Tsa... Ostatnia wolna noc, a potem do szkoły, a ja spędzam ją tutaj. Ale dziś jest wyjątkowo dziwny dzień. Tak jakoś się smiesznie czuję, a przynajmniej zaczęłam się tak czuć, kiedy Harry spojrzał na uśmiechniętą mnie i z dezaprobatą powiedział "Jak ja cię nie lubię!" To było dziwne, nie ukrywam, ale zaczęłam się śmiać, bo przecież nic mu nie zrobiłam, a przynajmniej nie dzisiaj xD A potem co? Można powiedzieć, że zgubiłam się, idąc do Ritsu.
- Już tędy szliśmy...
- Kogo to obchodzi?! Pójdziemy jeszcze raz!
Za wszelką cenę nie przyznałam się, że chwilowo straciłam orientacje w terenie. Kiedy dotarłam do Ritsu wskoczyłam w pantalony i przez kilka chwil w nich sobie istaniałam. Zjadłyśmy obiadek i w ogóle. Miałyśmy nagrać cosplay, ale coś nam nie pykło. Nagrałyśmy dwa filmiki i zrobiłyśmy kilka zdjęć. Obejrzałyśmy nasze stare nagrania i było jakby śmiesznie... Ritsu zaproponowała zrobić Brawórke, ale w rezultacie jej nie zrobiła >3<" A co ja robiłam? Rozlewałam kaweeee! A inspirując się sceną z filmu Ritsu powiedziała "co robisz ty głupia krowo?!" Oglądałyśmy ludzką stonogę... To nie było straszne, ale zdołało mnie obrzydzić tak, że nie tknęłam dobrusich ciaś... I myślę, że właśnie o to chodziło Ritsu, chciała zaoszczędzić słodyczy, więc włączyła mi taki film. Ale to tylko moje domniemania. Po seansie, czy coś tam... Robiłyśmy sobie karaoke i byłam astronautą... Napisałam Sebusiowej "Zdychaj, gnido -.-". Jestem z siebie dumnaaaa ^^ Paulina bawiła się kulą i chciała nas pozabijać QwQ Oglądałyśmy też lets pleja z klątwy i w sumie, to ja i Ritsu się śmiałyśmy, a Paulina się do mnie przytulała i nie patrząc na ekran cały czas krzyczała xD Uwielbiam ją ^^
A teraz trochę nas :3