czwartek, 26 września 2013

Wczesnojesienna melancholia

Dobry wieczór. Tak dawno nie pisałam, że się odzwyczaiłam, ale nie wyszłam z nawyku redagowania w głowie kolejnych postów związanych z moim jakże fascynującym życiem. Dziś postanowiłam, że jednak coś napiszę i nawet chciałabym wrócić do częstego blogowania, jak dawniej. Co Wy na to? Ktoś tęsknił w ogóle? QwQ
Nawiązując do tematu chciałabym przypomnieć, że chodzę do nowej szkoły. Nie jest aż tak tragicznie, jak się spodziewałam, ale co najmniej raz dziennie przechodzi przeze mnie myśl, że te cztery lata będę sobie sama z moimi ksiązkami i maszyną do szycia. Choć dziś pchnięta nieco w stronę odważnej części mnie założyłam sobie aska i przeraziłam się ogromem możliwości, jakie daje mi ten portal. Daria chciała, bym udostępniła link na fejsie, ale to ponad moje siły. Jestem zbyt naiwna i krucha na takie coś. Może kiedyś...
Dziś uświadomiłam sobie też, że potrafię funkcjonować tylko jako anonim. Kiedy nikt nie wie, kim tak na prawdę jestem. Kiedy wcielam się w Puuki, Dominika, czy kogokolwiek i udaję autorkę, która jest fajna i lubiana w każdym towarzystwie. Pcham się w najgorsze bagna, bo nie umiem odmówić i nie umiem sama podjąć decyzji. Moje ukochane zajęcia z podstaw przedsiębiorczości pozwalają mi ogarnąć co się ze mną dzieje i dlaczego. Dziś ni stąd ni zowąd zostałam wyrwana do omówienia plakatu i kiedy skończyliśmy nasze grupowe wypociny odnośnie asertywności klasa miała coś powiedzieć, czy zapytać, czy też co im do głowy wpadnie. Sternal powiedział, że mówię za cicho. Wiem. Ale nie umiem głośniej, bo kiedy próbuję być głośniej wychodzi na to, że kompromituję się. Na pewno jest lepiej niż kiedyś. Fakt, że zdołałam wystąpić w teatrze przed tyloma ludźmi i przed znajomymi, co jest dla mnie jeszcze gorsze, zdecydowanie poprawił moją wiarę w siebie. Przecież zajęliśmy drugie miejsce ^^
Zauważyłam także, że potrafię być "normalna" ale w małej grupie ludzi, którzy w jakikolwiek sposób starają się, bym czuła się dobrze. Mimo wszystko dziękuję osobom, które swoim zachowaniem skutecznie odwodzą mnie od pomysłu otwarcia się przed nimi. Wnioskując: jestem na uboczu. Sama nie wiem, czy to dobrze, czy nie dobrze. Ale chciałabym się wykazać, a tymczasem dostaję szóstkę za pozbawienie winogrona pestek. Przeszkadza mi fakt, że nie umiem się odezwać. Jedyne na co się zebrałam w dzień rozpoczęcia roku szkolnego, to złapanie Szymona za rękaw i wymamrotanie cichutkim głosikiem pytanie o to, czy ogląda anime. Potem zaczęłam szybko mówić coś, czego nawet nie pamiętam. I codziennie myślę o Ritsu. Ostatnio do niej zadzwoniłam i nawet się spotkałyśmy. Normalnie, kiedy jej nie było przechodził na mnie jej charakter i jej nawyki, a teraz podczas jej nieobecności nie wiem, co mam ze sobą zrobić.

Ale teraz, żeby poprawić sobie humor i podzielić się z Wami czymś, co mnie bawi, wspomnę sobie ostatnią imprezę, na której byłam i było bardzo fajnie. Wróciłam bogatsza o nowe doświadczenia i takie tam bzdety.
Przechodząc do sedna: Pewien pan tam obecny trzykrotnie powtórzył się, nie wiem, czy on o tym wiedział, czy nie, ale mnie to bawiło ^^
1.
- W życiu prawdziwie kochałem dwie kobiety... I obie mnie nie chciały.
2.
- W życiu prawdziwie kochałem dwie kobiety... I obie się wysadziły.
3.
- W życiu prawdziwie kochałem dwie kobiety...
- I obie się wysadziły?
- Nie...
- Obie Cię nie chciały.
- Skąd wiedziałaś?.. A Allah?
- A Allah ci ssie.
- Skąd wiedziałaś?.. ._."

Tym akcentem, którego zapewne nikt nie zrozumie, kończę. Dobranoc, moi mili. Do następnej notki <3