wtorek, 25 czerwca 2013

Z dnia dzisiejszego

Witam wszystkie osoby, które to czytają. Dzisiejszy dzień był cu-do-wny! Choć troszkę smutny, ale co miałam wysmucić, wysmuciłam sobie wczoraj i to tak porządnie. A dziś poszłam na miasto z  Ritsu. Zjadłam tortille i ciacho (dziękuję, Ritsu <3 ) i wypiłam 5 (słownie, pięć) herbat. Chyba już zawsze będę tam przychodzić na herbatę, aż koło pudełka z torebkami herbat znajdzie się moje zdjęcie, albo nazwą moją ulubioną herbatę "Herbatą Puuki". I cudowny dialog:
P: Gdyby to była randka, byłaby to najlepsza randka w moim życiu <3
R: Więc to randka
P: To najlepsza randka w moim życiu ^^

A po tym dialogu znów poszłyśmy po herbatę. I mam cudowny horoskop. I w ogóle super, że wszystko teraz się tak składa. Ale nie ma co się smucić, przecież idą wakacje. I ja pójdę do pracy i będę mogła częściej chodzić z Ritsu na herbatkę. A tak w ogóle, to chciałam przeprosić Paulinę Z. za to, że wczoraj się tak dziwnie zachowałam, kiedy do niej zadzwoniłam. Po prostu to samo wyszło i głupio mi z tego powodu. I wczoraj też pisałam z Klaudią i to było miłe tak sobie popisać ^^ Miałam tyle do opisania, a teraz nie wiem, co mam tu jeszcze naklikać. Może o pogodzie? Bo, kiedy wsiadłam do autobusu szkolnego, to kapało mi kropelkami wody z czubka nosa i kiedy wsiadałam do autobusu z Pszenna na Świdnicę (wcale nie byłam na wagarach ._." ) to znów mi się to  zdarzyło. Ritsu dała mi zakupione bilety i powiedziała "tylko nie zamocz.", a ja spojrzałam na nią ironicznie. Ale i tak ją kocham ^^ Bo w sumie, to znią spędziłam znaczną część gimnazjum i mamy tyle wspólnych wspomnień nawet w postaci naszych filmików, czy tych wszystkich nienormalnych zdjęć i nie chcę jej stracić mimo wszystko. Ale znów zaczynam smęcić i znów na ten sam temat, to wychodzi samo...

Te dwa zdjęcia na pewno zawsze będą wywoływać mój uśmiech. Jest jeszcze jedno, ale nie chciało mi się go szukać na lapku. A tak w ogóle, to mialam ostatnio bal gimnazjalny i było świetnie <3 Tańczyłam sobie z ludźmi, jak to czasem bywa na balach i z chłopcami z klasy i z dziewczynami i w ogóle z ludźmi z innych klas i to było takie kochane, że chociaż moja klasa jest zawsze tak trochę odizolowana od reszty klas, to teraz prawie wszyscy bawili się nie ważne z kim ^^


Było bardzo gorąco, ale to też chyba zbytnio nikomu nie wadziło przy dobrej zabawie :3 Od zawsze chciała w końcu zatańczyć tego poloneza, ale w dzień balu chciałam tylko, żeby było już po owym polonezie, bo stres zżerał mnie jak nigdy wcześniej i nie wiedziałam, co z tym zrobić. Nie mogłam się uspokoić, bałam się, że zasłabnę, stracę równowagę w szpilkach, albo, że przewrócę się przy obrotach, jednak nic z wyżej wymienionych rzeczy się nie spełniło i bardzo dobrze :3 Taaa... A teraz serio już nie mam, co pisać, więc żegnam was niskim ukłonem i całusem w piętę ^^  Albo nie, bo to by było dziwne... ._."

A tu ja z zaplątanymi nogami i patrząca w przestrzeń, "jak młody osiołek"... Znalazłam i stwierdziłam, że dodam, chociaż jest prześwietlone...


środa, 12 czerwca 2013

Szaranagalama, czyli krótko o tym, gdzie byłam, kiedy mnie nie było :3

Nie chodzi tutaj o samo moje "gdzie bycie", bo większą część tego czasu byłam w Grodziszczu, jednak nie dotykałam komputera. Nie chciało mi się. Ale poczułam, że trzeba zrobić nową notkę, do której przymierzam się od dobrych dwóch albo i trzech tygodni. Muzo natchniuzo, od czego zacząć? Może od tego, że gdyby nie Nadia, to tego posta by nie było. Tak jakoś naszedł mnie blogowy leń. Tak to jest, kiedy ma się dwa e-maile, z których się korzysta (jeden oficjalny i drugi do pierdół ^^ ). Cały czas muszę się przelogowywać, ale chyba pozostanę już na tym, na którym mam bloga ^^. To tyle samego wstępu.
Teraz przejdę do czegoś, co niesamowicie złapało mnie za serducho i się rozkleiłam, oglądając to dziesiąty raz z rzędu.
Kiedy to oglądałam, zrobiło mi się niesamowicie smutno, bo wiem, że drugiej takiej osoby nie znajdę, choćbym ze świecą szukała. Nie będę miała komu robić tostów do szkoły i pakować bułek do plecaka na wycieczkach, bo wiem, że ten ktoś o tym zapomni... Ale cóż. Na zmianę szkoły nic nie zaradzę.

Miałam przerwę, bo wyciągalam zszywki z motoru taty. I ta piękna rozmowa.
-Kto to tak pozszywał tymi zszywkami?!
-Chinczyki.
-U... Już wiem, co robią w obozach koncentracyjnych w chinach...

Za robotę zarobiłam prawie całą rolkę skóropodobnego materiału ^^ Uszyję sobie torebkę *u* A tak właściwie, to moja "życiowa przygoda z szyciem" zaczęła się już w dzieciństwie. Bo kiedy byłam mała, mała dostałam od rodziców moją pierwszą maszynę do szycia. Wyglądała dokładnie tak:
Ciężko się na niej szyło, oj ciężko. Miała tylko jedną nitkę i szła bardzo wolno, w związku z czym mój tata zmienił jakiś kabelek i z jej prędkością było znacznie lepiej. Lubiłam się nią bawić. Ale teraz nie bardzo pamiętam, co się z nią stało.
Lubiłam też siedzieć i patrzeć, jak moja mama coś szyje na prawdziwej maszynie, ale niestety  ona tego nie lubiła. Ja nie mam nic przeciwko. Czasem to fajne, kiedy ja sobie coś szyję, a znajomi patrzą mi na ręce i na moje, już zwyczajne, ruchy przy maszynie wzrokiem pod tytułem "Ja już dawno bym to zostawiła i poszła kupić coś takiego".
Jak na razie żyję myślą o tej torebce... Nie mam pomysłu, ale ja zawsze coś ogarnę ^^ Od pewnego czasu marzą mi się studia w kierunku projektowania odzieży. I mam na oku kilka książek, takich jak "Wielka księga szycia", ale na razie nie mam funduszy ._." Więc, byle do wakacji, bo mam już załatwioną pracę :3

Aaaa... Jeszcze chciałam napisać, że Ritsu jest dla mnie bardzo niemiła...

R: Uważam, że w Świdnicy można ciekawie spędzić wakacje.
P: Ze mną? Ze mną?? Zeeeemnąąąąą??????/
R: Nie, z przyjaciółmi.

Powiedziała to tak odruchowo, że mnie zatkało i nie to nie. Nie dostaniesz swojego obiecanego loda na wakacjach T.T A ja chciałam się nauczyć robić mrożoną kawę z lodami, żeby Ci było dobrze TT.TT

Jak na razie zakańczam, chyba, że  coś mi się przypomni ^^

Ps. Dodaję nowe blogi do tabelki "co ja czytam" ^^