niedziela, 26 maja 2013

Takie tam z życia

Dzień dobry :3 Jakoś nie czuję się dziś tak, jak pokazuje emotka na początku. Po prostu tak mi nie fajnie, bo nie wolno mi zarzucać czegoś, czego nie zrobiłam i nie dopuszczać do wiadomości mojej wersji, tylko mówić, że mój plan się nie powiódł. Po prostu zrobiło mi się mega smutno, z tytułu takiego, że nie jestem obdarzona minimalnym zaufaniem i popłakałam się, mamrocząc, że mówię prawdę i sarkastycznie tłumacząc ich wersję, pociągając nosem. Kiedy wróciłam do domu byłam bardzo głodna, a po tej rozmowie w ogóle mi się odechciało. I wyszło na to, że od wczoraj nie zjadłam nic "normalnego". A co jadłam? Na śniadanie czekoladowe gofry, potem długo długo nic i poszłam do sklepu po czekoladowy jogurt i jakiś batonik. A dziś jeszcze nic. I niby jestem głodna, ale nie mam ochoty nic jeść. Mam na prawdę podły humor. I to do tego stopnia, że z samego rana uczyłam się na jutrzejszą kartkówkę z chemii. JUTRZEJSZĄ! Ale no... Nie wiem, co mam ze sobą zrobić. I jeszcze dziś jedziemy do babci. Uhu. Cudownie, na prawdę. Nawet nie mam siły pisać, chociaż chciałabym napisać dużo, ale jakoś mi nie idzie. I palce operują klawiaturą dużo wolniej niż zwykle. I mama właśnie kazała mi iść coś zjeść, ale ja po prostu zrobię sobie herbatkę i wrócę do pokoju.
Uh... Zrobiło mi się słabo... Na razie kończę, sayonara.

czwartek, 23 maja 2013

Nic nie mogę wymyśleć, więc nie będzie tytułu! ._.

Dzień dobry, moi mili. Miałam dziś jakiś taki smutny dzień. Na pewno najbardziej zasmucił mnie fakt, że wczoraj pół dnia spędziłam przy robieniu prezentacji na muzykę, by dziś dowiedzieć się, że nie ma czasu, bym przedstawiła ją na lekcji. A poza tym, to nauczycielka całkowicie mnie zdemotywowała. Powiedziałam, że przyniosłam prezentacje, a ona mi na to:
-Na szóstkę?! Z Twoimi ocenami?!
Powiedziała to takim głosem, jakbym z pełną premedytacją ją obraziła, a ja tylko chciałam powiedzieć kilka słów o moim ulubionym wykonawcy niezależnie od tego, jaką ocenę dostanę. Później jakoś leciało. Dużo dziś rozmawiałam z Pauliną o muzyce i chyba było mi to potrzebne. Powiedzieć coś na ten temat, wymienić się tytułami. Miło jest mieć kogoś, kto lubi to, co ja i chętnie o tym słucha, dowiadując się nowych rzeczy na owy temat.
Miałam dziś kilka wolnych lekcji. W sumie przesiedziałam je ze słuchawkami w uszach. I narysowałam chibi Eda. Później zaczęłam myśleć o przefarbowaniu włosów. I w sumie od dłuższego czasu ciągnie mnie do rudości. Wszystko zostałoby tak jak jest, tylko ten kolor. Więc narysowałam siebie rudą. Dziewczyny mi to odradzały, bo podobają im się moje obecne włosy, ale mi się już znudziły. Jeszcze ciekawi mnie, co na to mój luby, bo rodzice się nie zgodzili, czyli mniej więcej w czerwcu mama mnie przefarbuje. Jak zawsze, wystarczy tylko odpowiednio pomarudzić.
Obecnie moje włosy wyglądają tak:
Nie mam pojęcia, czemu wzięłam akurat to zdjęcie, ale jakoś mnie tak wołało i wołało xD W każdym bądź razie pokazuje moje kudły w stanie obecnym. Jasna grzywka i ogólnie góra, na dole jakby lekkie obre, czyli pozostałości po wcześniejszych kolorach. A co mi się marzy? Ano cusik takiego:
Nie jest to marchewkowy, bo ten by mi nie pasował i tego jestem pewna, ale wybrałam właśnie taki. Podoba mi się i myślę, że by mi pasował. Z dobrym makijażem może udałoby mi się upodobnić do dziewczyny na fotce :3 Ale tak zupełnie poważnie. Jak Wy mnie widzicie w takich włoskach? Nie jest to mega wielka zmiana, jak wtedy, kiedy ze średniego blondu z dnia na dzień moje włosy zrobiły się czarne, a potem, kiedy już powoli odzyskiwały swój dawny kolor zrobiłam je na różowo. Teraz idę do nowej szkoły i chcę się cała zmienić, chcę zacząć z czystą kartą, a poza tym, to wszystko będę mogła tłumaczyć tak:
"Nie wychodzi mi to, bo jestem ruda." Nikt mnie nie lubi, bo jestem ruda." "Będę tak robić, bo jestem ruda."
Oto moje wytłumaczenie na absolutnie wszystko. Tylko teraz trzymajcie za mnie kciuki, bym namówiła mame i jesli mi się uda, to oby farbowanie wyszło tak, jak tego chcę Q.Q"

środa, 22 maja 2013

Urodzinowa wish lista

Witam! Jak pewnie wiecie mamy dziś 22 V 2013r., czyli zbliżają się moje szesnaste urodziny, które wypadają na wtorek 4 VI 2013r. Być może uda mi się i w tym roku zrobić małego grilla dla znajomych, jak to było rok temu. A zaraz przed moimi urodzinami, czyli 1,2 i 3 czerwca spędzam w Warszawie - mieście hejterów ^^ W związku z moimi urodzinami postanowiłam stworzyć pierwszą w moim życiu Wish listę. Zamieszczę tam rzeczy, które chciałabym mieć, ale nie są to rzeczy, które kosztują nie wiadomo jaki majątek, ani rzeczy, których nie można nigdzie dostać. Część rzeczy może sprezentuję sobie sama z pieniędzy, które zostaną mi po Warszawie i z mojej pierwszej wypłaty na wakacjach ^^
A więc...
1. Fanowska koszulka Eda ^^
To jest jedna z tych rzeczy, które chyba sprezentuję sobie sama po Warszawie. Marzy mi się taka koszulka od września i tak o niej marzę i marzę i chyba w końcu moje marzenie się spełni. Skorzystam z ofert różnych sklepów w Świdnicy i wybiorę opcję koszulki z własnym nadrukiem :3

2. +
Następna na liście jest płyta Eda "+". Koleżanka mi powiedziała, że jest w Empiku, a ja nigdy nie mogłam jej tam wyszperać, więc jeśli wystarczy mi funduszy, to i płytkę sobie zakupię :3 Chociaż całość mam już daaaawno na telefonie... ._."

3. Naszyjnik
I właśnie teraz zaczęłam się zastanawiać, czy któryś z tych naszyjników nie powinien znaleźć się na pierwszym miejscu mojej listy. Oczywiście one też są z serii fanowskich gadżetów Eda. Są urocze. Skromne i nie rzucają się w oczy, ale fani dzięki nim się rozpoznają. Niestety nie mam pojęcia, gdzie w Polsce można je dostać. Jednak dla chcącego nic trudnego i wszystko się znajdzie. A ja poszukuję takiego naszujnika stosunkowo niedawno, bo dopiero 2 dni x.x

4. Plakat
I plakat :3 Plakat, który mówi sam za siebie, więc nie opisuję. Ale już wiem, gdzie by zawisł <3

5. "Skłócona z życiem"
Jak na razie mam tylko jedną biografię M. Monroe, którą dostałam na zeszłoroczne urodziny, która czytałam setki razy i, kiedy chcę wrócić do jakiegoś fragmentu doskonale wiem, w którym rozdziale go naleźć, jaka sytuacja go poprzedza. Po prostu uwielbiam tę książkę i mam zamiar kolekcjonować biografie M.M., by wiedzieć o niej jak najwięcej!

6. "Coco Chanel legenda i życie"
Kolejna biografia kobiety, która jest dla mnie inspiracją, ale tym razem w szyciu i uczeniu się szycia. Nie mówię, że chcę być projektantką, bo raczej wolałabym być modelką, ale moim marzeniem od dziecka jest nauczyć się szyć. Teraz, kiedy znam już podstawy i nie wychodzi mi to tak beznadziejnie bardziej uwierzyłam w siebie i mimo słabej maszyny do szycia dam radę :3

To chyba tyle, bo poza pluszakami i słodyczami nic mi do głowy nie przychodzi xD Dooobra, to Sayonara :3

sobota, 18 maja 2013

Cały dzień czuję się okropnie. Nic się nie stało. Miałam po prostu zły sen. Bardzo zły i bardzo realistyczny sen. Teraz nie chcę iść spać, w obawie, że sen wróci. Nie chciałam na to patrzeć, ale musiałam. Byłam jedyną osobą, która mogła jej pomóc, mimo że leżała na podłodze zakrwawiona i na wpół martwa. Była blada i nie była w stanie się ruszyć ani nic powiedzieć. Mówili mi, żebym ją zostawiła, ale nie mogłam. Chciałam jej pomóc, chociaż ona nie miała sił, by choć trochę współpracować, by było mi łatwiej. Była pobita do nieprzytomności i... brutalnie zgwałcona... Od tego się zaczęło. Krzyczałam, żeby ją zostawili, żeby dali spokój. Chciałam się wyrwać z ich uścisku, dławiąc się własnymi łzami. Ale oni kazali mi na to patrzeć. Potem mnie stamtąd wyrzucili. Ona została. Po pewnym czasie wypchnęli ją za drzwi pomieszczenia. Nie miała siły utrzymać się na nogach. Chciałam ją ponieść, ale nie nie było wcale tak łatwo. Przewracałam się, ale ludzie mnie mijający byli na to ślepi. Nikogo to nie obchodziło, ale musiałam jej pomóc. Kilkakrotnie usłyszałam "zostaw ją tu." od bliskich mi osób. Za każdym razem z płaczem odpowiadałam, że muszę jej pomóc, ale w jej oczach nie było już żadnego wyrazu. Była martwa w oczach świata. Tylko ja wierzyłam, że żyje, i że będzie mi wdzięczna za pomoc. Tymczasem ona była już zimna. Sama doniosłam ją do szpitala, tylko po to, żeby usłyszeć "już nic nie możemy dla niej zrobić."

Tak bardzo mnie to boli. Coraz częściej miewam takie sny. To wszystko wraca...
Dobranoc.

środa, 15 maja 2013

Od rysunku do rysunku, czyli o mojej drugiej małej pasji ^^

Tak, dzisiejszy wpis będzie o mojej drugiej pasji, jaką jest szycie. A właściwie, to napiszę jak powstawało moje wczorajsze dzieło, które mam już na sobie. Nie jest to mega wyczyn, ale ładnie mi wyszło. mówię o kołnierzyku typu bebe ^^ Tak, panowie mogą sobie ten wpis odpuścić :3
Nie wyszedł mi cudownie, ale wiem, jaki błąd popełniłam i na przyszłość to zapamiętam ^^
Co będzie potrzebne?
~Kawałek materiału 80cm x 30cm
~Opcjonalnie maszyna do szycia/ igła i nici
~Nici do fastrygi
~Koraliki
~Wstążka
~Mydełko krawieckie
~Papier na wykrój
~Nożyczki

Zaczęłam od zrobienia wykroju na starej gazecie. Biegałam z centymetrem po domu, ale do odrysowania wykorzystałam mały talerz xD
Najtrudniej było przenieść wzór na materiał (kawałek materiału, o którym pisałam wcześniej złożyłam na pół. Teraz ma wymiary 40x30).

Oczywiście zostawiłam sobie 1cm zapasu. Poszłam trochę na skróty, bo najpierw przefastrygowałam kołnierzyk, a dopiero potem go wycięłam, ale nie zrobiło to różnicy.

Gdy wszystko jest tak jak trzeba i się trzyma, można zacząć szyć ^^
 Zostawiłam kawałek nieprzeszyty, bym bez problemu mogła wywrócić materiał na drugą stronę. Później, gdy już zaprasowałam, zaszyłam to przy brzegu. Następnie do końcówek przyszyłam (już ręcznie :D ) wstążkę i dłuuugo w nocy przyszywałam koraliki.
Oto efekty:

Moim zdaniem było warto ^^ Następnym razem zrobię większe wcięcie :3

wtorek, 14 maja 2013

Wtorkowo

Witam! Dawno nie pisałam, wiem, i przepraszam, ale na prawdę nie miałam czasu. Naprawdę się uczyłam! Niewiarygodne! Jednak dziś chciałabym nadrobić te wszystkie dni, kiedy nie pisałam, i napisać duuuużo. No i chciałam obiecać, że teraz notki będą pojawiały się częściej ^^  A więc... Na czym skończyłam ostatnio?... Ach, casting! Przegrałam. Trudno, przede mną jeszcze nie jeden casting, a poza tym, to chyba jeszcze nie jestem gotowa na karierę w świecie mody. Nawet na tę małą. Potem były egzaminy.
A z resztą nie było aż tak źle. Nawet matematyka mi jakoś przeszła. Nooo. I jestem po egzaminach. Tak, jak obiecywali wszyscy nauczyciele "po egzaminach mamy luuuuuz." Oczywiście dopiero wtedy, kiedy napiszemy "ostaną" kartkówkę, "ostatni" sprawdzian i dostaniemy szmate z fizyki :D Przez trzy tygodnie (albo i więcej) uczyłam się na odpowiedź z fizyki z całego gimnazjum. Umiałam prawo Pascala, znaczną część wzorów i w ogóle. A czego nie umiałam i za nic nie mogłam zapamiętać?  Prawo Ohma, czy II zasada dynamiki Newtona. A czego ona mnie zapytała? Prawo Ohma i II zasada dynamiki Newtona. Ocena zaniżyła mi średnią, ale wciąż mam 3 na koniec. Właśnie... Koniec. Zostało mi trochę ponad miesiąc. Później wszystko jakoś tak pryśnie. Hotelarka. Byłam tam zanieść podanie. Szkoła wydawała mi się smutna, a Ritsu czekająca ze mną pod drzwiami sekretariatu wcale tam nie pasowała. Fakt, zapamiętam ten obraz na długo, ale to nie szkoła dla niej. Dlatego tez ona idzie do LO. Z każdym dniem coraz bardzoej boję się mojej przyszłej szkoły. Nie umiem się zaaklimatyzować. Wiem, że powinnam być pozytywnie nastawiona, ale jakoś mi to nie idzie. Pozytywne myślenie na ten temat nie jest dla mnie. Wszystkie moje przyjaciółki idą do liceum. Niektóre nawet będą tam razem. Ja zostaję sama. Fakt, będzie tam kilka osób z mojej szkoły, nie tylko z mojego rocznika. Ale to nie ci, z którymi chciałabym tam być.
Aaaaaa!!! Koniec tego marudzenia, bo mi się smutno zrobiło >.< Niebawem wycieczka ^^ Jedziemy do Warszawy. Trzy dni spędzone z Ritsu i resztą dziewczyn w jednym pokoju. I będziemy jeść w KFC <nie lubię, ale co tam ^^> i jak będziemy mieli wolny czas na mieście, to znów wydamy całą kasę na mangi!
I co jeszcze? Ach, zbliża się bal. Nie myślałam, że coś, na co czekałam od początku gimnazjum okaże się być tak smutne. Sama nie wiem.
Poloneza tańczę z Ritsu. Ale do balu musimy znaleźć sobie normalnych partnerów. Ostatnio na próbie ja tańczyłam z Rutem, a Nela z Olkiem. Z Rutem było całkiem śmiesznie. Pokazał mi swoją minimalnie normalną i nie wredną stronę. Pierwszy raz od pierwszej klasy gimbazy. Taaak, zszokowało mnie to. Nawet się uśmiechał... Czaseeem xD
Na dziś to chyba tyle. I w czwartek  najpóźniej powinien być kolejny wpisik <3