"ty możesz liczyć tak,jak ja na ciebie kiedy tego potrzebowałam ;p"
Tak, bez wątpienia właśnie tak było.
Tak, bez wątpienia właśnie tak było.
Zniknęłaś. Bez słowa, a ja jak głupia pisałam na GG, na telefon i zapisałam całą masę listów. Potem się pojawiłaś. Jak zawsze wesoła i pozytywna. Nie bałam się Ciebie. Bałam się, że Cię stracę. I proszę! Mam to jak na zawołanie! Chciałam tylko, żebyś nie nazywała "pierdolonym żydem" kogoś, na kim mi zależy. Tak trudno? Czy ja, do kurwy nędzy, chciałam czegoś niemożliwego? Tylko jednej, małej rzeczy, która zmieniłaby dość sporo. Żebyś zaakceptowała kogoś, kto sprawia, że się uśmiecham. I Twoja sprężynka nie ma tu nic do rzeczy. To tyle, jeśli chodzi o tę sprawę.
Dalej. Harry, przepraszam, że znów musiałeś widzieć mnie w takim stanie. Ale za to, dziękuję, że przywróciłeś mi wiarę w kopalnie czekolady <3
Na dziś koniec. Nie mam siły.
kurde... wspolczuje :C
OdpowiedzUsuń