sobota, 14 czerwca 2014

Co się dzieje w internetach?

Witam :3
Ostatnio zauważyłam, że internet i to, co można w nim znaleźć pełni naprawdę ważną rolę w życiu niemal każdego człowieka, który ma do tego wszystkiego dostęp. Tak, wiem, Ameryki nie odkryłam, ale serio zaczęłam się nad tym zastanawiać. Bo przecież w dzisiejszych czasach bez internetu jak bez ręki. Wiem, że nie wszyscy mają dostęp do internetu i ja to rozumiem. Czasami nawet zastanawiam się, czy te osoby nie mają lepszego życia. Fakt, nie są na bieżąco, ale mają o czym rozmawiać, bo nie wiedzą tego wszystkiego. Dowiadują się z ciekawością, a nie ze znudzeniem, kiedy po raz kolejny przewijają główną stronę facebooka w dół i w dół w poszukiwaniu czegoś, co można hejtować ku uciesze swoich równie internetowych znajomych. Może sam fakt, że nie mogą wiedzieć tego co wszyscy z tego samego źródła co oni jest dla nich przykry, ale w obliczu tego ile zyskują jest to niczym. Przynajmniej ja to tak  widzę. Bo przepraszam, ale jak wygląda przykładowy związek teraz, a jak wyglądał on powiedzmy za czasów moich rodziców? Dzisiejsze związki często ograniczają się do "romantycznych" postów na facebooku i wzajemnego lajkowania sobie na asku. Ja to tak odbieram. A kiedyś? Kiedyś się razem wychodziło na dyskoteki, na spacer, czy nawet się po prostu razem siedziało na dworze i rozmawiało. Ah, i jeszcze romantyczne zaproszenia na randki! Przykładowy Użytkownik zaprosił Cię na wydarzenie Mystical. Przepraszam, co to jest? To jest zaproszenie? W powiadomieniach na fejsie? Nie jestem w stanie tego zaakceptować, serio. Bo przecież są jeszcze dziewczyny, które lubią być zapraszane osobiście, prawda? Czy zostałam już tylko ja? Lubię ten moment umawiania się. Wolę niepewne uśmiechy zamiast tego - :D. Może jestem dziwna, ale noo. I tak, zdaję sobie sprawę z tego, że i mnie jest pełno w internecie. Bo jest. Wpisywał ktoś kiedyś w google "Puuki"? Bo ja tak ;-; I było mnie wiele ;-;
Jednak odchodząc już od tematu internetowych randek, a jestem pewna, że to temat rzeka, zajmijmy się lepszymi stornami internetu. Mówię tu o zakupach online. Moim zdaniem to jest dobre, a nawet świetne. Kupiłam w internecie już całe mnóstwo ubrań i moją ukochaną perukę, nie wspominając już o morzu dodatków i japońskim żarciu. Prawie zawsze byłam bardzo zadowolona. Należę do osób, które dokładnie rozważają każdy zakup. Rzadko kupuję coś pod wpływem chwili, aby uniknąć rozczarowań, które, na całe szczęście, prawie nie mają miejsca ^^

Teraz coś, na co czekałam odkąd zaczęłam pisać tego posta. Krótko opiszę moją własną opinię na temat portali społecznościowych, które mnie w ten czy inny sposób urzekły.

Na pierwszy ogień pójdzie facebook. W dzisiejszych czasach jest to chyba najpopularniejszy portal społecznościowy. Znam osoby, które mu nie uległy, co mnie nie dziwi, bo i ja bym nie miała tam konta, ale kiedy poszłam do gimnazjum i dziewczyny wciąż mówiły o tym cudownym fejsbuku, chciałam po prostu wiedzieć o co chodzi. Szczerze mówiąc nie oczarował mnie. Na samym początku miałam go tylko z potrzeby "bycia w temacie". Teraz to tylko przyzwyczajenie, chociaż mogę przez długi okres się nie logować i nic mi nie jest. Facebook to po prostu  strona do dzielenia się swoimi myślami pod warunkiem, że nie boisz się hejterów.

Twittera założyłam, bo Michał mnie poprosił. Nie rozumiałam co się tam dzieje i pamiętam, jak siedziałam późnym wieczorem u babci z laptopem na kolanach i rozmawiałam z Michałem przez telefon, bo musiał mi wszystko wytłumaczyć. Dziś mam na twitterze już drugie konto, bo pierwsze wydało mi się po prostu... Głupie. Byłam dzieciakiem i nie zwracałam uwagi na to, co tam piszę. Ciężko jest się wybić na nowym koncie. Wciąż mam tylko 8 followersów, ale nie przeszkadza mi to, bo mimo wszystko mam dla kogo pisać. Mój blog też nie jest popularny, ale wciąż piszę, bo przecież to posty decydują o tym, co się będzie z nim dalej działo.

A teraz coś, co uważam za zabawne. Ask.fm. "Fejmy" proszą Cię o lajki, a anonimki to najodważniejsi ludzie na świecie, bo mogą Cię obrażać i pytać o związki/byłe związki/ przyszłe związki, bo nie wiesz kim są, a oni znają Cie przecież doskonale. Nie udostępnie mojego aska na facebooku, bo wiem, że zostanę zaatakowana przez anonimów. Wiem, że będą pisać przykre rzeczy, że będą pytać czy jestem z kimś tam, kto mnie pewnie nie obchodzi. Albo czy chciałabym z kimś tam być. Chociaż i tak ktoś pisał do mnie ostatnio z bardzo zabawnym pytaniem. Znaczy, mnie to bawi. I bardzo mądrze, sam się głupi anonimek wydał, pisząc na fejsie do mojego brata zaraz po tym, jak odpowiedziałam na pytanie. Gratuluję inteligencji. Ale tak właśnie działa ask c:

I na koniec jeszcze instagram, który robi tu za wisienkę na torcie. Dodawaj wszystkie zdjęcia i sraj tagami~! Może i nie dodawałam wszystkich zdjęć... Ale tagów zawsze było dużo. Teraz już mi tak na tym nie zależy. Jak to powiedział Michał "teraz jaki przychodzą same". Jestem zadowolona z liczby moich followersów *magiczne 59*. W sumie to o instagramie nie mam za dużo do powiedzenia. Może dlatego, że jestem już zmęczona.

Na koniec jeszcze krótkie coś, co zawsze mi się przypomina na koniec pisania. Takie moje z życia ^^

Michał mówi na mnie Japoneczka, co jest takie aaaw... Ostatnio nawet powiedział, że mam japoński nosek i że japońsko kicham *-* A to super fejm Michał z Japoneczką w sali dla hotelarzy~ Tak, to zdjęcie z mojego instagrama ._.
To tyle, dobranoc, skarby <3

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą całkowicie w sprawie okazywania uczuć w dzisiejszych czasach. Internet ogromnie spłyca relacje międzyludzkie. Nie jesteś dziwna - to inni ludzie są dziwni, bo nie widzą problemu. Buziaczki <3
    Rika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak ktoś się ze mną zgadza ;-;
      I jeszcze twierdzi, że nie jestem dziwna. Oh <3

      Usuń