wtorek, 1 stycznia 2013

Sylwester i moje postanowienie~

Konnichiwa. Jestem ledwo żywa, ale wpisik będzie, bo ostatni był na święta, a nie chcę Was zaniedbywać czy coś. Postanowienie poznacie na samym końcu tego wpisu, bo najpierw trzeba coś powiedzieć o tym jak spędziłam ostatnią noc ubiegłego roku i zarazem pierwszą tegoroczną.

Na początek - szpilki na całą nac. Nawet najwygodniejsze nie zastąpią kapuci i tak oto bolą mnie nogi, a żeby to tylko bolały, a nie nakurwiały jak chodzę. Nie chcę mi się opisywać wszystkiego od tego jak się obudziłam, więc przejdę do tego jak zawieziono mnie na Kraszewice. Mój "kierowca" całą drogę się mnie pytał, o co chodzi z tymi otaku i kazał mi pozdrowić wszystkich Japończyków. Na początku poszłam do Harrego, gdzie wbrew mojej woli dostałam rosół, który następnego ranka ratował mi dupe ._. Grzecznie, acz wolno, zjadłam i bla bla blaa... Poszliśmy tam, gdzie miała się odbyć nasza... Impreza? A Puuki zaczęła panikować, że zgubiła telefon. Dupa, nie zgubiła, tylko zapomniała gdzie jest!  Staliśmy pod blokiem i czekaliśmy, aż ktoś od nas przyjdzie, bo nie wiedzieliśmy, która brama, i które mieszkanie. Ale koniec końców się tam dostaliśmy. Uzbieraliśmy dwie szafki czipsów i to co zjedliśmy, to zaledwie 1/6 tego co tam było. Pierwszy szampan poszedł przed 20 ._. I wtedy obiecałam sobie: ja już dziś nic nie piję, bo nie i już. Potem poszedł drugi szampan. Kręciło mi się z deczka w głowie, ale ogólnie nie było źle. I znów obiecałam sobie, że więcej już dziś nie piję. siedziałam tam, patrzyłam jak Ritsu i Harry się wygłupiają, potem tańczyłam z Ritsu do naszej piosenki, którą obie uwelbiamy, ale ta właśnie piosenka nas zamula. Ni chuja nie wiem, co się działo potem. Jadłam z Sekai ciasto prosto z blaszki i byłam w haremiku Ritsu. Jakaś dziewczyna mnie zmacała, bo czemu nie. Potem po prostu sielanka. O północy poszliśmy na dwór, popatrzeć na sztuczne ognie i poszedł kolejny szampan, ale tak być musi, ne? A ja wtedy znów powtórzyłam sobie, że więcej już nie piję. Co śmieszniejsze - kiedy wróciliśmy na górę, siedziałam z na wpół pełną butelką szampana i powolutku, powolutku ją opróżniałam, choć zarzekałam się, że jej ne wyzeruję, bo to dla mnie za dużo. I chuj. Co działo się potem więdzą wszyscy poza mną x.x Ponoś się strasznie kleiłam i wgl... Ale zaczęłam zapamiętywać wszysko, kiedy graliśmy w butelkę. Byłam człowiekiem łączącym dwa światy. I potem pamiętam tyle, że poszłam spać. Harry, przepraszam za wszystkie teksty typu "jak Ci źle, to spierdalaj." Po prostu byłam marudna i śpiącaa...
Za to rano... nie, nigdy więcej. Marudziłam całą drogę i marudziłam, i maruuudziłam jeszcze bardziej, nie ogarniałam, z lekka się może jeszcze zataczłam (ale nie tak jak wtedy, kiedy mama zadzwoniła. W nocy, rozmawiając z nią, starałam się panować nad głosem, ale za to z pracą nóg było źle. Obijałam się od blatu do parapetu, od parapetu do blatu, potem do fotela i znów do blatu.), ale cóż... Już wiem, jak to jest. Głowa mi pękała i nie umialam zebrać myśli. Harry mnie naprawił, bo Ritsu jeszcze mówiła, że mam strasznie przpity głos, więc jakbym tak wróciła do domu, to byłoby śmiesznie. Ale i tak było śmiesznie, bo zasnęłam u Harrego. Taa... Odwiózł mnie do domu i rozmawiłam z mamą. Nigdy nie bałam się bardziej niż wtedy.
-Piłaś coś?
-Nie, a mogłam?
-Nooo... Bez przesady. Przecież łyczka szampana mogłaś sobie wziąć...


Więc. Postanowienie: nigdy więcej, kurwaaa!
A Wam - szczęśliwego nowego roku :3
Dziękuję, Harry, Kocham Cię <3 I przepraszam, że chyba troszkę przesadziłam...

1 komentarz:

  1. No to rzeczywiście miałaś szalonego Sylwestra ^^" Życzę Ci, żebyś pomimo wszystko trzymała się swojego postanowienia i żebyś za rok potrafiła się bawić i bez alkoholu. Buziaki!

    Rika

    OdpowiedzUsuń